— Kim jest Kabuto Yakushi? — zadałaś pytanie na głos.
¦~¦~¦~¦
— To było trochę skomplikowane — mówisz. — Cała nasza relacja skupiała się wokół jednego celu: zniszczenia Konohy. I gdy ja byłam mu wdzięczna za opiekę, on traktował mnie jako zadanie do wykonania. Byłam cenna dla niego jako trofeum, nie jako osoba.
— Stop stop stop stop! — przerywa Itami. — Chyba się trochę zagalopowałaś.
Patrzysz na nią z ukosa.
— Nie, ani trochę. Bo widzisz, odkryłam wtedy, że odczuwam czyjeś emocje.
— To wiele wyjaśnia.
¦~¦~¦~¦
Stałaś sama w pustej sali. Twój głos poniósł się echem, odbijając się od będących poza zasięgiem Twojego wzroku ścian.
— Kim jest Kabuto Yakushi? — ponowiłaś pytanie, ale znów odpowiedziało tylko echo.
Chciałaś się ruszyć, ale nie miałaś gruntu pod stopami. Unosiłaś się w jakiejś nieznanej substancji. Absorbowała Twoje myśli, kiedy nagle zastąpiły je czyjeś inne.
— Nie wiem, kim jestem. Nie wiem, kim są ludzie wokół mnie.
Zaczęłaś się szamotać. Nie znałaś tego głosu. Jednocześnie zdawało się, jakbyś miała z nim do czynienia na co dzień.
— Przybieram różne twarze i imiona, zależnie od sytuacji.
Twoje ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne. Gdziekolwiek byłaś, musiałaś się wydostać.
— Wszystko dobrze? — spytał Kabuto, a Ty ogarnęłaś, że stanęłaś jak słup soli na środku korytarza.
— Taak — mruknęłaś. Wznowiłaś marsz.
— Coś cię gryzie — powiedział nagle. Rzuciłaś mu zirytowane spojrzenie. Nie no, wcale! Wszystko jest w porządku!
— Nie umiem cię rozszyfrować — powiedziałaś z westchnieniem. Trochę było w tym prawdy.
— Po co miałabyś mnie rozszyfrować? — spytał, z delikatną obawą w głosie.
— Fusagaru i Shikaia jestem w stanie. Wiem już, jacy są i czego się po nich spodziewać. Owszem, nie jestem w stanie wiedzieć wszystkiego o nich, ale wiem więcej, niż by mi powiedzieli. Natomiast ciebie nie potrafię. Jesteś moim nauczycielem, ale nie potrafię się czuć w twoim towarzystwie bezpiecznie.
Okularnik zeskanował Cię wzrokiem.
— Jaki jest tego powód?
— Fusagaru mówił mi, że jesteś szpiegiem. I to nawet całkiem dobrym — zaczęłaś, za wszelką cenę unikając wzroku Yakushiego. — A szpieg musi się dostosować do sytuacji. Musi udawać, zakładać maskę, myśleć i zachowywać się zależnie od swojego położenia.
Umilkłaś i stanęłaś. Zacisnąwszy dłonie, odwróciłaś się w jego stronę. Zaskoczony był, że zwróciłaś swój wzrok prosto w jego oczy.
— I nie wiem, kim tak naprawdę jest Kabuto Yakushi — powiedziałaś szeptem okolonym ciszą. — Czuję do niego wdzięczność, że wyciągnął mnie na świat, ale nie wiem, kim tak na prawdę dla niego jestem.
Przez chwilę mierzył Cię wzrokiem, gdy nagle się uśmiechnął.
— Jesteś dla nas najważniejsza — powiedział.
"Jesteś naszym eksperymentem" — myślał. Zacisnęłaś wargę, siląc się nie wypowiedzieć na głos perfidnego "Kłamiesz".
— Cieszę się — odpowiedziałaś fałszem na fałsz — że tak mnie postrzegasz.
CZYTASZ
Medyk ¦ Kabuto x Reader
Fanfiction"Gdybyś znała prawdę, już dawno by Cię tam nie było. Jedynie chęć poznania swojej tożsamości trzymała Cię w tych zatęchłych korytarzach. Potem nadeszła kolej na eksperymenty, treningi i zlecenia, aż w końcu zdałaś sobie sprawę, że nie opuściłaś Oroc...