¦45.¦ Wszyscy potrafią leczyć, więc ktoś musi być leczony!

93 20 0
                                    

Zamrugałaś zdezorientowana oczami.

— Staruszka Orochimaru? — powtórzyłaś. Wiedziałaś, że był Tsumekuse, ale żeby tak ignorował potęgę Sannina?

— Coś się stało, Ilo? — Natychmiast przybrał zatroskany wyraz twarzy. Pokręciłaś głową. — Sama mówiłaś, że jest po pięćdziesiątce, ale wciąż przenosi się do młodszego ciała, nie oznacza to jednak, że nie jest staruszkiem.

Wyprostował się, zlustrował Cię wzrokiem, a Ty przełknęłaś ze zdenerwowania ślinę.

— Coś się dzieje, Ilo? — spytał powoli, przyglądając Ci się uważnie. — Dziwnie się dzisiaj zachowujesz.

Odetchnęłaś. Teraz albo nigdy.

— Dostałam pieczęć — wydusiłaś. Spojrzałaś na Hābu z udawanym strachem, by po chwili odwrócić spojrzenie. Musiałaś grać swoją rolę.

— Jak... do tego doszło? — spytał, wciąż nie dowierzając.

— Kimimaro, lider Piątki Dźwięku, zmarł na skutek choroby i ktoś musiał go zastąpić. Padło... na mnie. Moją nową tożsamością jest Fumei.

— To jest... To... — Nie dowierzał. — Musimy powiedzieć o tym Tsunade!

Uniosłaś brew zdezorientowana. Co on chce powiedzieć Tsunade? Przecież Hokage nie powinna wiedzieć, że Ilo szpieguje w wiosce dla Orochimaru. Swoją drogą, dlaczego Hābu jeszcze jej tego nie powiedział? Czyżby aż tak głębokie więzi łączyły go z Ilo, że wolał ją chronić, nawet jeśli miała na tym ucierpieć Konoha?

— Tsunade musi wiedzieć, że dostałaś pieczęć. — Wstał i złapał Cię za przegub dłoni. Otworzyłaś usta, gdy siłą chciał Cię wywlec z domu. Niefortunnie jednak zahaczyłaś kostką o nóżkę fotela i runęłaś na dywan, przy czym ta wylądowała pod dziwnym kątem. Pulsowała ostrym bólem i nie byłaś w stanie wstać.

— Ilooo — jęknął. Musiał być przyzwyczajony do nieogarnionej Mikadzuki i jej wpadek. — Dasz radę to wyleczyć, czy tym razem znów mam ci pomóc?

Zamiast jakiejkolwiek decyzji, zwróciłaś uwagę na "znów". Ilo często musiały przydarzać się jakieś niefortunne przypadki, ale przecież znała medyczne ninjutsu. Być może chciała, aby to Hābu ją leczył i się nią opiekował, bo się w nim zakochała. Ty jednak chciałaś, aby Hābu Cię uleczył, ale dlatego, bo sama nie umiałaś.

— Przepraszam za kłopot — powiedziałaś, gdy Uchiha ponownie używał Techniki Mistycznej Dłoni. Towarzyszyło temu podobne uczucie jak wtedy, gdy robił to Kabuto. Ponownie to czułaś.

— Po prostu na siebie uważaj — mruknął, z kamienną twarzą pomagając Ci z kostką. On wcale nie odwzajemniał uczuć Ilo. Kiedy ona była w nim szalenie zakochana i chciała spędzić z nim każdą chwilę, on wydawał się widzieć w ich relacji jedynie przyjaźń. Pomagał jej, ale wyglądał już na zmęczonego tym.

— Może... Do Tsunade pójdziemy jutro? Dzisiaj jestem trochę zmęczona, a wolałabym się nie glebnąć ponownie — powiedziałaś z niewinnym uśmiechem, mając nadzieję, że zostawi Cię i tę sprawę w spokoju. Chłopak zmierzył Cię spojrzeniem, wstał i poprawił okulary, lewą ręką przysuwając oprawkę.

— Jasne — odparł, ale jego uśmiech był sztuczny. — Jakby coś się działo, wyślij summona.

I opuścił Cię z mindfuckiem na twarzy. Jakiego summona? Ilo i Hābu posługiwali się jakimś kodem, który miał sprawdzić, czy rzeczywiście jesteś Mikadzuki? Już miałaś nadzieję, że po prostu nic Ci się nie stanie...

Już miałaś odetchnąć spokojnie, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Żeby to tylko nie był Hābu, żeby to tylko nie był Hābu, żeby to tylko nie był Hābu...

— Cześć, siostrzyczko Ilo! — zawołał w progu Lotus, kiedy tylko otworzyłaś drzwi. Szybko wpuściłaś go do środka. — Jak idzie ci misja?

— Dopiero dzisiaj przybyłam, a już mnie podejrzewają — mruknęłaś pod nosem. — Wiesz co to summon?

— Summon to przyzwaniec — powiedział z uśmiechem i rzucił się na kanapę. — Za pomocą kontraktu podpisanego krwią, możesz przyzwać summona w każdej chwili i miejscu. Każdy ma swojego odrębnego przyzwańca.

— Co przywoływała Ilo? — spytałaś, siadając na fotelu.

— Węże, jak wszyscy kandydaci Orochimaru. Pan Hābu chyba też, ale nie zdziw się jak wyśle ci ślimaka — powiedział. — Wiąże swoją przyszłość z medycyną, chciałby być jak Tsunade. Skoro nie potrafi posługiwać się Sharinganem, chce stać się lepszy w czymś innym.

— Skąd zna medyczne ninjutsu? — zadałaś kolejne pytanie. Naprawdę, bawiłaś się w jakiegoś Sherlocka Ninja.

— Braciszek Kabuto go uczył, jak każdego z nas — odparł. Na dowód pokazał Ci zieloną otoczkę wokół swojej dłoni. — Ale ty się chyba nie załapałaś.

Uśmiechnęłaś się krzywo. Musiałaś się dopytać Kabuto o techniki medyczne i summony. Skoro uczył ich wszystkich medycznego ninjutsu, wyjaśniło to, dlaczego to uczucie leczenia Hābu było tak podobne do tego Kabuto. Jednak, dlaczego nie czułaś tego samego, gdy leczyła Cię Ilo? Skoro była w kryjówce i znała Kabuto, musiała od niego nauczyć się medycznego ninjutsu. Jednak jej aura była inna. Zupełnie inna, niż ta Hābu i Kabuto.

— Będę się zbierał — stwierdził, gdy nic nie powiedziałaś przez dłuższy czas. — Obiecałem Naruto pójść z nim na ramen.

— Z Naruto Uzumakim? — spytałaś, skojarzywszy blondyna z egzaminu na chūnina. — Tego od Kakashiego?

— Był w drużynie Kakashiego, póki ten nie został zabity przez Duet — odparł lekko. — Drużynę przejęła Arisha...

Mówił dalej, ale nie słuchałaś. Zabity przez Duet. Przez Shikaia i Fusagaru, którzy już nie żyją. A mimo to, konsekwencje ich decyzji odbijają się po ich śmierci.

— Panienka mnie słucha? — spytał nagle Yakushi, patrząc się na Ciebie srogo. Na chwilę odpłynęłaś, wciąż przypominając sobie, że Twoich przyjaciół już tu nie ma.

— Arisha, Ilo i Hābu są jōninami? — Zignorowałaś wcześniejsze pytanie Lotusa. Ten skarcił Cię wzrokiem, ale odpowiedział:

— Ilo namieszała we wspomnieniach, Arisha w czasie, a Hābu w papierach, no i jakoś są. — Wzruszył ramionami. — A teraz się zbieram, bo jestem spóźniony. Cześć!

— Cześć... — szepnęłaś, ale trzynastolatka już nie było. Stałaś jeszcze przez chwilę w drzwiach, odprowadzając pomarańczową bluzę wzrokiem. Sceneria zacienionego zaułku między dwoma budynkami bawiła się brudnym różem i pomarańczą zachodzącego słońca.

¦°¦°¦°¦°¦

W końcu nowy pakiet internetu. Jak ja kocham życie.

Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz