¦34.¦ Odliczanie do ataku!

139 20 36
                                    

— To dziecko jest twoje?

— To mój brat.

— Przyszywany!

— Robi za szpiega u drużyn geninów tego pokolenia.

— Nie za młody?

— Mam trzynaście lat!

— Trzynaście lat i już pracuje u Orochimaru? Kabuto! Jak ty dbasz o młodszego brata?

— Przyszywanego!

— Robiłem gorsze rzeczy, jak miałem trzynaście lat.

— Jak ja miałam trzynaście lat, to siedziałam w piwnicy Orochimaru.

— Jak tak to mówisz, to źle to brzmi. Nie mogę pozwolić, abyś mówiła o Orochimaru-sama jak o zboczeńcu i pedofilu.

— Ale on jest zboczeńcem i pedofilem! Nie mam potwierdzonych źródeł, ale-

— Spokojnie, panienko, on tak zawsze. Braciszek Kabuto nigdy ci się nie przyzna, że w rzeczywistości też jest zboczeńcem i nekrofilem.

Spojrzałaś zszokowana na Yakushiego, który tylko wbijał wkurzony wzrok na młodszego brata. Ten zrobił oczy wielkie jak spodki i cofnął się o krok, unosząc ręce w geście obronnym.

— Ja żartowałem! — zawołał. — Ale musisz przyznać, że te eksperymenty na trupach dziwnie wyglądają.

— Lotus. — Kabuto wyprostował się, a światło groźnie odbiło się od jego okularów, kiedy je poprawiał. Brązowowłosy przełknął głośno ślinę i cofnął się jeszcze dalej. — Idź już na stanowisko i przygotuj się do ataku.

— Jasne, już pędzę! — krzyknął uradowany i zniknął Wam z oczu. Kabuto odetchnął z ulgą, po czym spojrzał kątem oka na Ciebie, chcąc sprawdzić Twoją reakcję.

— Nie jestem zboczeńcem ani nekrofilem — powiedział dobitnie.

— Ani przez chwilę tak nie myślałam! — zawołałaś przerażona. Zaraz jednak się uspokoiłaś. — To po co miałam pojawić się wcześniej?

— Muszę wyjaśnić ci plan, bo pewnie nic nie wiesz — powiedział. Już po chwili pędziłaś po swój plecak, a gdyby nie Fusagaru z Shikaiem, wychodzący właśnie z pokoju, leżałabyś pogruchotana na schodach.

Cała Wasza trójka przebrała się za cywili i pozajmowała różne miejsca na stadionie. Ty miałaś swoje w ostatniej, najwyższej ławce, aby Kabuto w stroju ANBU mógł Cię pilnować, stojąc za Tobą. Egzamin się zaczął.

W pierwszym pojedynku walczył poznany wcześniej chłopak w pomarańczowym dresie oraz inny, długowłosy, podobny do Lotusa z fryzury. Już od samego początku wygrana Nejiego Hyūgi była przesądzona, gdy poczułaś niezwykłą czakrę. Miałaś wrażenie deja vu.

...Siedziałaś wtedy, a osoba za Tobą trzymała dłonie na Twoich ramionach. Po Twoich policzkach spływały łzy, mówiłaś coś cicho, poruszałaś delikatnie ustami. Czułaś strach, ponieważ uczucie pogrążenia dawało Ci znać, że to wszystko się zmieni...

— Wszystko w porządku?

Drgnęłaś. Uniosłaś głowę w stronę pochylającego się Kabuto.

— W najlepszym — skłamałaś. Chłopak zmierzył Cię jeszcze spojrzeniem przez dziury na oczy w masce, ale się wyprostował.

Pojedynek wygrał Naruto Uzumaki, chłopiec z bestią w środku. Czakra, którą poczułaś, musiała należeć do niej. Musiałaś już kiedyś ją poczuć. Prawdopodobnie później wymazano Ci pamięć. Ale kim była osoba za Tobą? Co miało się zmienić?

Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz