¦46.¦ Nowa tożsamość: Fumei!

110 20 3
                                    

Weszłaś tuż za Hābu do gabinetu Hokage. Chciałaś czy nie, Uchiha uparł się, że Ilo musi pokazać pieczęć.

— Witaj, Hokage-sama. — Skłonił się w pół, a Ty poszłaś w jego ślady.

Sam widok Tsunade wywoływał u Ciebie dreszcze na całym ciele. Pamiętałaś, jak odmówiła pomocy Fusagaru, a po chwili nie była w stanie uratować Shikaia. Oni zginęli, a ona żyła.

— Trzeci zostawił po sobie informację, że działasz jako szpieg w Otogakure, udając sojusz z Orochimaru — stwierdziła Tsunade prosto z mostu. Otworzyłaś szeroko oczy, a Twój mózg zaczął pracować na wyższych obrotach.

¦~¦~¦~¦

— Wtedy też dowiedziałam się, że Ilo tak naprawdę działała na szkodę Orochimaru — mówisz.

— Czekaj co. — Itami rozszerza oczy w zdziwieniu.

— Ilo pochodziła z Kirigakure. Została osierocona, wraz z Kimimaro znalazł ją Orochimaru, który chciał ją wykorzystać jako swój pojemnik. W kryjówce poznała Hābu, w którym się zakochała. Jak wiesz, miłość i racjonalne myślenie nie idzie ze sobą w parze, więc kiedy ten został porzucony w Liściu i przygarnięty przez Trzeciego Hokage, diametralnie zmieniła strony. Udawała przymierze z Orochimaru, mówiła mu o stanie wioski, chociaż w rzeczywistości były to tylko wybrane informacje. Trzeci Hokage doskonale wiedział, że przyjdzie mu się zmierzyć z Sanninem, dlatego Konoha zdążyła się przygotować.

— A mimo to, zginął — wzdycha.

— A jakiego innego poświęcenia oczekiwała od niego wioska?

¦~¦~¦~¦

Więc Ilo nie była zdrajczynią swojej wioski. Ona wciąż była po jej stronie. Czy Orochimaru o tym wiedział? Nie, nie dawałby wtedy jej pieczęci. Ale i tak zginęła. Czy więc, skoro Ty jesteś nią w tym momencie, którą stronę powinnaś wybrać?

— Kimimaro, lider elitarnej grupy chroniącej Orochimaru, Piątki Dźwięku, zmarł z powodu choroby trawiącej jego ciało, więc zostałam jego następczynią. Długo wzbraniałam się, ale w końcu musiałam dostać pieczęć — powiedziałaś to, co opowiedziałaś już Hābu.

— Nie baw się w poetkę — burknął pod nosem chłopak, słysząc Twoją wypowiedź. "Pisarką nie będziesz." — usłyszałaś w głowie głos Fusagaru.

— Dostałaś pieczęć? — upewniła się Tsunade, a Ty kiwnęłaś głową.

— Trzeci kazał jej odwlekać termin jej nałożenia, do czasu jego śmierci — wtrącił się Hābu. Więc tak sprawa się miała.

— Czy jest jeszcze jakaś sprawa, o której powinnam wiedzieć? — spytała ponownie Tsunade.

Było mnóstwo spraw: za martwą Ilo podszywała się [imię], która za zadanie miała porwać Sasuke Uchihę, nowy pojemnik dla Orochimaru.

— Żadnej.

— Dobra. — Westchnęła i pochyliła się nad stosem papierów, a jej arbuzy oparły się o biurko. Kątem oka dojrzałaś, że Hābu usilnie próbuje odwrócić wzrok. — Orochimaru wspominał, kiedy masz się pojawić z powrotem?

W ogóle nie miałaś pojawiać się z powrotem. Czy też — Ilo nie miała. Po tym, jak Sasuke zostanie ściągnięty do wioski, Ilo miała zginąć gdzieś w wiosce. Musiałaś upozorować jej śmierć.

— Przy najbliższej samotnej misji szukania jego kryjówek — skłamałaś. Orochimaru przecież nie wiedział, że Ilo współpracuje z Konohą. Był pewny, że Mikadzuki jest mu lojalna, więc żeby nie wzbudzać podejrzeń, mogła skontaktować się z nim dopiero wtedy, gdy dostanie misję, która wymagała od niej zapuszczenia się poza teren wioski bez ciągnącego się za nią ogona.

— To i tak tylko sprawa papierowa, jeśli jesteś gotowa, możesz ruszać już dzisiaj — stwierdziła kobieta i poprawiła swoją pozycję w fotelu. — Musisz poznać ich zamiary jak najszybciej i wrócić do wioski.

Kiwnęłaś głową trochę zdezorientowana. Miałaś wrócić już dzisiaj? Co na to Orochimaru? A Lotus? Miałaś zostawić tutaj Lotusa? Jak zareaguje na to Kabuto?

— Ja-Jasne — mruknęłaś. — Wyruszę jeszcze dzisiaj.

Skłoniłaś się z Hābu i opuściliście pomieszczenie. W ciszy przemierzaliście korytarze, dopóki ten się nie odezwał:

— Orochimaru to jednak jest głupi. — Na te słowa się zapowietrzyłaś. Jak mógł mówić to z taką łatwością? — Nie pomyślał, że na takie misje mogą wysłać mnie z moimi umiejętnościami sensorycznymi.

— Sen... sorycznymi? — powtórzyłaś, patrząc na niego niezrozumiale.

— Bez urazy, nie chcę tu nic sugerować, ale co możesz zrobić ze swoim Mūnganem? Aby wykonać technikę, musisz mieć kontakt wzrokowy ofiarą. Jak to się ma do szukania kryjówek, gdzie wokół ani żywej duszy?

— Nie pomyślałam — stwierdziłaś po chwili.

— Ty nigdy nie myślisz — odpowiedział z uśmiechem. Czy Ilo i Hābu mówili sobie wszystko w żartach, czy może na serio?

— Taa — mruknęłaś pod nosem niechętnie. Chciałaś się go pozbyć jak najszybciej, powiadomić o powrocie Lotusa i spieprzać stąd jak najdalej. Nawet, jeśli oznaczałoby to powrót do kryjówki Orochimaru.— Wiesz, ja już może pójdę się zbierać.

Ruszyłaś w stronę domu Ilo drogą, którą zapamiętałaś wczoraj. Chłopak złapał Cię za ramię.

— Na pewno wszystko z tobą dobrze? — spytał z troską. Uśmiechnęłaś się wymuszenie.

— Tak. Po prostu jestem wykończona tą pieczęcią — stwierdziłaś. Ruszyłaś szybko, nie patrząc w tył za odprowadzającym Cię wzrokiem Hābu.

Po drodze uniknęłaś bolesnego spotkania z rurą, gdyż siedzący na niej Lotus mocno rzucał się w oczy.

— Mam dla panienki wiadomość! — zawołał radośnie, gdy tylko Cię zobaczył. Zeskoczył z niej i stanął przed Tobą, a Ty wyrwałaś się z oszołomienia.

— Ta wiadomość jest zła czy dobra? — spytałaś z nadzieją tej drugiej. Lotus zamyślił się, po czym odpowiedział:

— Teoretycznie dobra, ale w praktyce, to nie obiecuję, że będzie. — Wzruszył ramionami. Westchnęłaś i stanęłaś pod drzwiami mieszkania.

W środku zdjęłaś buty i kazałaś Yakushiemu się rozgościć, w międzyczasie szukając drogi do kuchni. Pomimo, że mieszkanie było naprawdę małe, potrafiłaś się w nim nieźle pogubić. Dlatego nie zdziwiło Cię, gdy znalazłaś się za drzwiami, których nigdy na oczy nie widziałaś.

Pomieszczenie było ciemne, gdyż ściany, chociaż malowane na biało, były przyciemnione osadzonym na nich kurzem. W powietrzu unosił się zapach staroci. Jedynymi meblami była półka na książki, ale bez książek, oraz niski stolik, przywalony rozwalonymi wszędzie kartkami papieru.

Zapisane były niechlujnie porozwalane, ale czyste znajdowały się w stosiku w rogu stolika. Po podłodze również walały się zapisane kartki, aczkolwiek większość z nich była zgnieciona.

Oczyma wyobraźni widziałaś Ilo, zamaszyście piszącą na kartkach słowa swoich opowiadań, które potem lądowały jako niedokończone pomysły. Kładła na nich głowę, opierała się i przymykała oczy, aż w końcu zasypiała przy niedokończonych historiach.

"A co ty wiesz na ten temat? Napisałam już dziesięć rozdziałów po dwa tysiące słów!" — Ilo była pisarką. Szkoda tylko, że jej powieści nigdy nie miały zostać wydane.

¦°¦°¦°¦°¦

Ten rozdział powstaje, kiedy ja stoję przy jakimś pomniku po zakończonej zbiórce i czekam na przyjazd taty, bo znajomi poszli beze mnie , a sama iść nie będę po ciemku.
A, taki piątek trzynastego :>


Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz