¦23.¦ Piątka Dźwięku: Sakon i Ukon!

182 23 22
                                    

— To już lekka przesada.

Skoro zakończyłaś już trening taijutsu, byłaś pewna, że przyjdzie pora na ninjutsu. Nie mogłaś opanować ekscytacji na myśl, że może przyjdzie ktoś nowy, ktoś, kogo nie znasz. Bo, nie ukrywajmy, towarzystwo trzech facetów zdecydowanie Cię już nudziło.

Miałaś nadzieję, że przyjdzie jakaś dziewczyna. Najlepiej by było, aby była niezwykle utalentowana i przeraźliwie miła. Gotowa do pomocy idealna nauczycielka. I która w dodatku mogłaby zostać Twoją przyjaciółką.

Jednak tego się nie spodziewałaś. Byłaś połowicznie pewna, że przysłany zostanie członek Piątki Dźwięku. I była szansa jedna na cztery, że dostanie Ci się Tayuya. Cóż, tym razem zdecydowanie pasowało stwierdzenie, że nadzieja matką głupich.

— [imię]-chama, to są Sakon i Ukon — przedstawił ich Fusagaru, kiedy tylko weszłaś na salę.

Twój zdezorientowany wzrok skierował się w stronę niskiego chłopaka, mierzącego Cię lodowatym wzrokiem. Jego włosy miały kolor szary, chociaż popadały w niebieski. Miał jasną skórę, na której mocno odznaczały się usta pomalowane turkusową szminką. Podobnie jak Kidōmaru nosił jasny fartuch z logo Piątki Dźwięku, ciemne getry i bluzkę pod spodem. Na szyję zarzucił korale.

— Ehm, jestem [imię] — mruknęłaś, wyciągając rękę, jednak Twoje myśli kręciły się wokół tajemniczej, drugiej osoby.

— Sakon — odparł chłopak, z wyższością przyglądając się Twojej ręce, którą jak idiotka wyciągałaś.

— Ee, a gdzie Ukon? — spytałaś i zaczęłaś się rozglądać. Zawsze mógł mieć takie pomysły jak Kidōmaru i zaatakować Cię pajęczyną.

— Śpi — odpowiedział Sakon. Spojrzałaś pytająco na Shikaia i Fusagaru.

Lodowiec westchnął cierpiętniczo i zwyczajnie Cię olał, udając, że totalnie skupia się na grze w go, natomiast ten drugi posłał Ci zdenerwowany uśmiech. Jego spojrzenie ewidentnie mówiło "Nawet nie pytaj". Wzruszyłaś więc ramionami i przeniosłaś wzrok na Sakona.

— To... Co będziemy robić? — spytałaś.

— Przede wszystkim — zaczął dumnym tonem — wciąż nie mam pojęcia, co ci się przytrafiło, ale nie mam ochoty się o to pytać, bo prawdopodobnie ty też nie wiesz, co ci jest. Moim zadaniem jest przywrócić ci twoją świetność w posługiwaniu się twoim kekkei genkai, jednak, zapamiętaj sobie, że mnie nie przewyższysz.

— Yhym. — Kiwnęłaś głową, nieco zdezorientowana wypowiedzią chłopaka. Spojrzałaś prosto w jego oczy.

...Kidōmaru. To właśnie on powiedział Ci, że jesteś wzywany do Orochimaru.

Więc on miał teraz trening z tą całą [imię]? spytałeś, taksowany wzrokiem przez Sannina. Wcześniej nie posiadała takiej zdolności.

To nie jest warte twojej uwagi, Sakon-san odpowiedział mężczyzna, co tylko Cię uraziło. Powinieneś wiedzieć, co się dzieje. Po prostu wyszkol ją. Spraw, aby stała się silna na powrót.

Tak jest, Orochimaru-sama! Zawołałeś, kiwając głową...

Odwróciłaś natychmiast wzrok. Nie chciałaś bezwiednie korzystać z tej techniki. Chociaż, czy to rzeczywiście była ta technika?

— Nie kontrolujesz tego. Poddajesz się swojej wewnętrznej Izumi z klanu Kamimūn, używając tego.

— Nie rozumiem... — szepnęłaś.

Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz