Przychodzę do Was z obiecaną już na początku publikowania tych przemyśleń recenzją serialu ,,Biała Królowa". Teoretycznie powinna ona pojawić się już dawno temu, bo miałam całe wakacje na obejrzenie tego serialu, a ma on raptem dziesięć odcinków, ale ja nie jestem za bardzo serialowa i nie umiem tak jak inni włączyć sobie laptopa i w ciągu jednego dnia czy nocy obejrzeć całego sezonu. Jak widać - dziesięć odcinków obejrzałam w dwa miesiące. Ale ja tak wolę. O ile nie mam problemu z tym, żeby usiąść i naraz przeczytać jedną książkę, to naprawdę dobrze ogląda mi się seriale przez dłuższy okres. Bardziej przywiązuje się do tego świata i bohaterów, i sprawia mi przyjemność wyczekiwanie przez kilka dni na obejrzenie nowego odcinka i zastanawianie się, co stanie się z bohaterami. ,,Przygody Merlina" oglądałam ponad pół roku, mniej więcej tyle samo ,,Muszkieterów" od BBC czy ,,Robina z Sherwood", i to było oglądanie w weekendy, ewentualnie przed jakimiś wolnymi dniami, i naprawdę to była dla mnie frajda, kiedy przez cały tydzień czekałam na piątek, żeby móc dowiedzieć się, co będzie dalej. Ale dość o mnie.
Ten tekst prawdopodobnie nie będzie taką typową merytoryczną recenzją, bo nie jestem żadnym specjalistą od filmografii, nie znam się na technikach reżyserskich i jak ktoś mi o nich nie opowiada nie wiem, o co chodzi, na grze aktorskiej też zapewne się nie znam i potrafię jedynie ocenić, czy aktor mnie do siebie przekonał, czy nie. Będę się starała żeby to było w miarę mądre, ale prawdopodobnie będzie to raczej zbiór uwag niż pełnowartościowa recenzja.
No i ja nie jestem żadnym poważnym historykiem ani specjalistą od Plantagenetów, więc ostrzegam, że mówiąc o bohaterach, ich losach czy relacjach odwołuję się do książek i serialu. Staram się te informacje weryfikować, ale wszystkiego sprawdzić nie jestem w stanie.
Kilka formalnych uwag na początku: serial został stworzony przez BBC i BNP na podstawie książek Philippy Gregory: ,,Biała królowa", ,,Czerwona królowa" i ,,Córka Twórcy Królów", reżyseria: James Kent. Tak, specjalnie to sprawdziłam.
Fabuła rozgrywa się w czasach Wojny Dwóch Róż między Lancasterami i Yorkami w Anglii. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to prawowity król Henryk VI Lancaster cierpiał na jakąś chorobę psychiczną przez co część szlachty doszła do wniosku, że śluby wierności już jej nie obowiązują i wystąpiła przeciw królowi. W momencie rozpoczęcia serialu na tronie zasiada Edward York, któremu udało się pozbawić władzy Henryka. Tytułową ,,białą królową" jest szlachcianka Elżbieta Woodville w której Edward się zakochał i którą poślubił potajemnie, a następnie wbrew woli swoich doradców koronował na królową. Elżbieta bardzo szybko przekonała się, że jako żona króla wcale nie będzie prowadzić bezpiecznego i spokojnego życia, zwłaszcza że po jej koronacji od Edwarda odwraca się część zwolenników.
Pozostałe wątki krążą koło Małgorzaty Beaufort, matki późniejszego Henryka VII, która uważa, że jej daną od Boga misją jest posadzenie własnego syna na tronie oraz Anny Neville, córki lorda Warwicka za sprawą którego Edward zdobył koronę.
CZYTASZ
Leszczyna, czyli shitpost
RandomCzyli shitpost, tworzony jedynie po to, żebym mogła się wygadać na temat rzeczy, które nie interesują ludzi z mojego otoczenia. Mogą pojawić się ciekawostki, tagi, anegdotki, pseudo-recenzje i nominacje, ale w to ostatnie wątpię. Ogólnie zbiór luźny...