Moje pierwsze próby literackie

112 23 100
                                    


Post sprzed paru tygodni o początkujących autorach w Internecie i tym jak(moim zdaniem) powinno się do nich podchodzić, przypomniał mi moje własne początki, więc może trochę o tym opowiem, żeby inni też się pośmiali. Zwłaszcza, że wczoraj upłynął rok od publikacji prologu mojej pierwszej dłuższej pracy na Wattpadzie.

Jako że długo byłam jedynaczką, a dopóki nie poszłam do przedszkola, to prawie nie miałam kontaktu z dziećmi w swoim wieku, wyrobiłam sobie zwyczaj zajmowania się sama sobą, co w praktyce oznaczało, że potrafiłam całymi godzinami siedzieć sama i bawić się lalkami/misiami, oglądać sobie telewizję albo rysować(szkoda, że nie przełożyło się to na mój talent plastyczny). No i w sumie można powiedzieć, że już wtedy coś tam sobie ,,tworzyłam", bo zanim nauczyłam się czytać, to lubiłam brać książeczki do ręki i wymyślać fabułę do obrazków. Podejrzewam, że pewnie była to zżynka z tego co zapamiętałam, gdy ktoś mi czytał, ale nikt tego nigdy nie potwierdził.

Jako dziecko w wieku 6-10 lat przechodziłam wielką fascynację różnego rodzaju ,,magical girls", czyli ,,W.I.T.C.H", ,,Winx", ,,Sailor Moon"(wiem, że to trochę starsze pokolenie, ale ciocia mi pokazywała i mi się spodobało), ,,H20", ,,Odlotowe Agentki", itd.(dobra, agentki trudno nazwać ,,magical", ale konwencja nadal ta sama). I można powiedzieć, że do nich powstawały moje pierwsze fanficki, bo o ile oczywiście spędzałam mnóstwo czasu na zabawie lalkami, to kiedy te nie do końca pasowały do postaci, przerzucałam się na rysowanie ,,komiksów" albo po prostu obrazków z bohaterkami moich ulubionych serii. Miałam tego całe zeszyty.

Te ,,fanficki" miały głównie dwie konwencje:

- typowe fanfiction z OC, gdzie wymyślałam sobie dodatkowe postacie i odtwarzałam wydarzenia z seriali i komiksów z dodatkiem moich postaci, a później jeszcze ewentualnie jakieś inne przygody. Oczywiście, jedna z tych ocek była moim alter ego i była idealnie śliczna, mądra, miała wielką moc i była uwielbiana przez wszystkich, oczywiście robiła też za głównego psychologa, który wszystkim udzielał rad. Jedyną, co odróżniało tą inną wersję mnie od typowych mary sujek z fanfiction było to, że nie uwodziłam głównego bohatera/ukochanego bohaterki.

- kontynuacja na zasadzie ,,15-20 lat później", gdzie układałam sobie dalsze losy bohaterów. Było to dość schematyczne, bo oczywiście musiały być śluby i dzieci, przy czym główne pary tych komiksów i seriali tudzież pary, które najbardziej lubiłam, musiały mieć z 4-6 dzieci, a reszta niewiele mniej, bo inaczej happy end byłby niepełny. Mojemu największemu OTP z dzieciństwa zrobiłam już nawet wnuki. I oczywiście najstarsza córka zawsze była z wyglądu i zachowania kopią swojej mamy, ewentualnie z drobnymi cechami po tacie jeśli był jakąś istotną postacią.

Kiedy wymyśliłam już dzieci każdemu ze składu, to powstawała grupa podobna na wzór kanonicznej, tylko złożona z potomków, którzy byli w tym samym wieku, bo przecież bliscy przyjaciele rozmnażają się w tym samym czasie, żeby ich dzieci miały zagwarantowanych przyjaciół.

Najciekawsze jest to, że niektóre rzeczy się nie zmieniły i do tej pory lubię czytać fanficki, które opowiadają o potomkach bohaterów z oryginalnego składu.



Te pierwsze ,,próbki" tworzyłam mając jakoś 6-8 lat i to było bazowane typowo na kanonie, ewentualnie jakichś zachowaniach i dramach podpatrzonych w serialach w telewizji. Potem założono mi Internet i zaczęła się zabawa, bo odkryłam blogi. A na blogach było pełno fanficków(oczywiście, wtedy tego słowa nie znałam), które można było namiętnie czytać. Z jakiegoś powodu szczególnie upodobałam sobie ff z ,,Czarodziejki z Księżyca", może dlatego, że czułam, że są dojrzalsze(blogi o Witch i Winx pisały dziewczyny niewiele starsze ode mnie, a na tych o Sailor Moon publiczność to często były starsze nastolatki, jeśli nie tak zwane ,,młode dorosłe"), a może po prostu wnosiły coś nowego, bo większość była pisana na zasadzie kontynuacji po jakimś czasie, a nie dodawanych przygód do oryginału.

Leszczyna, czyli shitpostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz