O czytelnikach

99 18 83
                                    


Miałam trochę oporów przed pisaniem tego, bo boję się, że w końcu moja dobra passa się skończy i wywołam tak zwaną ,,g*burzę", ale w końcu po to ma się swój ,,śmietnik", żeby pisać o tym co się czuje, a ja naprawdę staram się zachować maksymalny obiektywizm, więc zaryzykuję.

Nie piszę tu o nikim, kto mnie obserwuje, i też nie mam zamiaru nikogo wymieniać z nazwy, ale żeby unikać niepotrzebnych spięć, to naprawdę proszę o brak personalnych wycieczek i dociekania, chociaż oczywiście jeśli ktoś chce dodać swoją ,,cegiełkę" do tego co napisałam i opowiedzieć w spokojny sposób o swoich doświadczeniach, to będę się bardzo cieszyć.

Nie miałam fajnego obrazka do mediów, więc wstawiam fajną piosenkę.



Nie wiedziałam jak nazwać ten ,,rozdział", bo nie chodzi mi tu o czytelników jako każdą osobę czytającą daną pracę, nawet nie o grupki fanów tworzące się wokół nich, bo też nie jestem w stanie stwierdzić jaki dokładnie ma ,,fandom"(mam tu na myśli takie osoby, które zawsze zostawiają dużo komentarzy, tworzą teorie, poświęcają dużo czasu na rozmawianie o postaciach i fabule,itd.) każda historia, którą czytam. Chodzi o czytelników, którzy albo są skrajnie zapatrzeni w to, co czytają, albo nie rozumieją, że ktoś może mieć inne zdanie w jakiejkolwiek sprawie.

Ogólnie wszyscy wiemy, że posiadanie czytelników to marzenie każdego autora z Wattpada(inaczej nikt by nie publikował). Niektórzy mają takie szczęście, że zbierają naprawdę pokaźną grupę, mają kilkadziesiąt albo i kilkaset gwiazdek na rozdział, a większość czytelników stale komentuje, oprócz tego często też polecają te opowiadania przy różnych okazjach, wykonują fanarty, czasem nawet tworzą fanficki. To jest świetne, chociaż moim zdaniem tak samo satysfakcjonujące jest posiadanie kilku czytelników, jeśli zostawiają po sobie ślad, dają wsparcie i widać, że naprawdę im się podoba. W każdym razie uważam, że to fantastyczne, że ludzie nie tylko czytają, ale też dają coś od siebie, w postaci komentarzy, dyskusji, polecajek, i tworzą taką mniejszą lub większą społeczność. Serio, moim zdaniem to najjaśniejsza strona Wattpada, bo każde miejsce/rzecz/etc. tworzą ludzie. I jest to tym fajniejsze, że większość osób, które są aktywnymi czytelnikami, też coś piszą, ale nie traktują innych autorów jako konkurencji i na zasadzie ,,Jak ludzie mogą go/ją czytać, przecież ja piszę o wiele lepiej!". Pewnie dochodzi też do jakichą aktów pretensji czy zazdrości, ale zauważyłam, że zazwyczaj autorzy piszący w podobnych gatunkach naprawdę się wspierają i to jest super.



No, dobra, ale przejdźmy do tej ,,mroczniejszej" strony.

Wiem, że po Internecie krąży wiele opowieści o tym jak autorzy Wattpada nie umieją przyjmować krytyki, jak obrażają się za wytykanie błędów, jak nie szanują odmiennego zdania... I przyznam, że ja nigdy się z takim czymś nie spotkałam. Może to dlatego, że nie czytam typowych ,,opek", a może dlatego, że zazwyczaj zanim wdam się w jakąś większą dyskusję z autorem staram się sprawdzić jak reaguje na komentarze, czy jest chętny do rozmowy z czytelnikami, czy akceptuje opinię innych. W każdym razie nigdy nie miałam takiej sytuacji, żeby autor naskoczył na mnie za moje komentarze, mimo że jak mnie poniosą emocje, to potrafię hejtować bohaterów, staram się wskazywać jakieś błędy językowe, itp. Typowej krytyki zazwyczaj nie zostawiam, bo ani nie czuję się do tego ekspertem, ani też nie chcę nikogo dołować i podcinać skrzydeł osobom, które dopiero się uczą.

I o ile żaden autor nigdy nie miał do mnie pretensji, to czasem zdarzało mi się, że czytelnicy tak. I tu nie chodziło to, że obraziłam ich ulubioną wattpadową opowieść, bo jak u góry - jak mi się coś nie podoba, to zostawiam opinię dla siebie i po prostu przestaję czytać. W każdym przypadku chodziło po prostu o to, że wyraziłam swoją opinię na temat jakiejś postaci czy wątku, w sposób w żaden sposób niepodważający wartości historii samej w sobie. Każdy ma prawo do swoich odczuć wobec postaci i fabuły, nawet jeśli nie jest ona zgodna z ,,myślą przewodnią" całej historii, i nie znaczy to, że neguje umiejętności autora albo że dane opowiadanie mu się nie podoba(chcecie tekst w którym szerzej napiszę co o tym myślę?). Wiadomo, że jeśli głównym protagonistą, najlepszą postacią, jest ktoś, kto doprowadza czytelnika do białej gorączki, to można się zastanawiać nad warsztatem autora, ale tak naprawdę postrzeganie różnych wątków, motywów, bohaterów i ich relacji jest sprawą bardzo indywidualną, więc to, że nie lubię jakiejś postaci nie znaczy, że jest źle wykreowana, a jeśli mam nieco inne spojrzenie na dany wątek i zauważam inne szczegóły, to nie znaczy, że zamysł pracy uważam za głupi. Natomiast kilka razy mi się zdarzyło, że po normalnej, kulturalnej wypowiedzi na którą autor/ka równie normalnie odpowiedział/a, zostawałam zasypywana komentarzami jak ja mogę w ogóle tak myśleć i że nie mam o tym pojęcia. Cóż, może i kiedyś zmienię zdanie na różne tematy, ale na chwilę obecną mam takie i chyba mogę je wypowiadać, jeśli nikogo tym nie obrażam(swoją drogą, w prawdziwym życiu nie jestem taka odważna, ale to wynika z tego, że nie mam z kim rozmawiać o moich zainteresowaniach).

Leszczyna, czyli shitpostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz