Czwarta część challengu. Pytania robią się coraz ciekawsze, a moje odpowiedzi coraz bardziej cringowe.
16. Piosenka, której nienawidzisz z musicalu, który kochasz.
Nie mogę znaleźć nigdzie wykonania i tytułu tej piosenki(może to i lepiej), ale chodzi to u to latino, które w ,,La Legende du Roi Arthur" Lancelot i Ginewra śpiewają po tym jak on ją uwolnił od Malaganta. I wiem, że to spoiler, ale jak ktoś zna legendę, to i tak się domyśli, a jak nie zna, to trudno.
Po pierwsze, wątek miłosny tej dwójki w tym spektaklu jest dla mnie kompletnie bezsensowny i w pewnym momencie psuje mi cały odbiór. Po drugie, ja nie jestem zwolenniczką wplatania do musicali takich bardzo współczesnych, ,,radiowych" konwencji muzycznych. Czasem mogę się przekonać jak przy ,,Six" czy ,,Krzyżakach"(chociaż ten drugi tytuł nadal jest mocno musicalowy), ale zazwyczaj wychodzę z założenia, że jak będę chciała sobie posłuchać takiego latino, to włączę pierwszą lepszą muzyczną stację, a od musicali oczekuję czegoś innego. Poza tym, powala mnie całkowita bezmyślnośc i brak pomyślunku u postaci, które wykonują tą piosenkę. W ich musicalowej relacji nie ma nic co by mnie poruszyło, więc kiedy się cieszą, że są razem, to w sumie mam takie ,,Idźcie już stąd, błagam".
17. Piosenka, którą kochasz, z musicalu, którego nienawidzisz.
Ja nie nienawidzę żadnego musicalu, przynajmniej żadnego, który znam. Ale skoro już się pastwię nad tym biednym ,,Hamiltonem", to powiem, że bardzo podobała mi się piosenka ,,Dear Theodosia".
18. Ulubiony klasyczny musical.
Tak naprawdę tych klasycznych musicali znam bardzo mało, słucham głównie tych powstających jakoś od lat 80, 90. Te ,,klasyczne" zawsze wydawały mi się za słodkie, a ja lubię gwałtowne emocje Na potrzeby tego challengu zapoznałam się z trzema najsławniejszymi czyli ,,Deszczową Piosenką", ,,Skrzypkiem na dachu", ,,West Side Story" i ,,My Fair Lady". Teraz wiem, że z tymi dwoma ostatnimi muszę się koniecznie bliżej zapoznać, ale póki co stawiam na ,,My Fair Lady" - głównie ze względu na uroczą, dziewczęcą Audrey Hepburn, którą uwielbiam.
19. Najlepszy filmowy musical.
Ja jestem osobą mało filmową i mam mnóstwo filmowych zaległości, nie widziałam nawet wielu bardzo kultowych produkcji. Niestety, z filmowymi musicalami jest podobnie, głównie słucham, rzadko zbieram się do obejrzenia całości. Jeśli zaś chodzi o samo słuchanie, to ostatnio na pierwszym miejscu muzycznie są u mnie ,,Narodziny Gwiazdy"(klasyfikuje się jako musical... prawda?). Fabuły nie oceniam, bo filmu jeszcze nie widziałam, podobnie jak wcześniejszych wersji(kiedyś nadrobię), natomiast muzycznie jestem nim zachwycona, i jak nigdy nie byłam fanką głosu Lady Gagi tak tu go pokochałam.
CZYTASZ
Leszczyna, czyli shitpost
RandomCzyli shitpost, tworzony jedynie po to, żebym mogła się wygadać na temat rzeczy, które nie interesują ludzi z mojego otoczenia. Mogą pojawić się ciekawostki, tagi, anegdotki, pseudo-recenzje i nominacje, ale w to ostatnie wątpię. Ogólnie zbiór luźny...