Wygląd bohaterów

113 13 65
                                    


Poczułam się zainspirowana do napisania tego tekstu po lekturze kilku książek - na papierze i Wattpadzie. Jest to zapis moich różnych przemyśleń i uwag, a nie próba stworzenia idealnego wzorca opisywania wyglądu, więc jeśli jakoś utożsamicie się z tym, co napisałam, to nie bierzcie tego do siebie. To, co mnie irytuje w opisywaniu, kogoś może ciekawić i zachęcać, i na odwrót.



Słyszałam kiedyś, że postać jest najważniejszym elementem w każdej historii, nieważne czy jest to powieść, film, spektakl, gra,itp., bo jeśli bohater jest ciekawy i wzbudza sympatię, to chce się dobrnąć do końca, aby poznać jego dalsze losy, nawet jeśli całość obiektywnie jest średnia(chyba już o tym kiedyś pisałam). Wiadomo, że stworzenie wiarygodnej, barwnej postaci zawsze jest wyzwaniem na które składa się wiele czynników, między innymi właśnie wygląd. I chociaż niby to czy postać ma niebieskie czy czarne oczy nie wpływa na fabułę, to uświadomiłam sobie, że jednak opis wyglądu może znacząco wpłynąć na odbiór całej opowieści.

Zasadniczo myślę, że opisanie jak wygląda dana postać, a przynajmniej zasugerowanie koloru oczu, włosów czy wprowadzenie jakiejś charakterystycznej cechy, jest raczej potrzebne. Wiem, że nie wszyscy pisarze opisują wygląd, chociażby Jane Austen czy bardziej współcześnie Ewa Nowak. W przypadku Austen podejrzewam, że chodziło głównie o postrzeganie postaci wyłącznie przez jej charakter i zachowanie i absolutnie to nie wypada źle. Natomiast mam wrażenie, że czasami łatwiej jest zapamiętać bohatera, kiedy od razu wiemy jak go sobie wyobrazić i nie miesza się wtedy z innymi. Ale to tylko moje zdanie.



Chyba każdy kojarzy klasyczne ,,marysójki", postacie, które są idealnie piękne i to jest ich główną cechą. Nie jest ważne czy ta osoba jest miła, inteligentna, zabawna, a może wredna, intrygancka czy bardzo głupiutka - najważniejsze, że jest piękna, więc automatycznie budzi podziw i zachwyt we wszystkich pozostałych bohaterach(chyba, że są czarnymi charakterami), i powinna też w czytelnikach. I oczywiście często bywa zupełnie inaczej i chyba nawet nie tylko dlatego, że dana postać wydaje się za bardzo perfekcyjna albo jej zachowanie odstaje od tego jak jest opisywana - równie dobrze może się zdarzyć tak, że postać w ogóle nie ma żadnego charakteru, jest determinowana wyłącznie przez swój wygląd.

Niestety, tak miałam z ,,Pamiętnikami wampirów", gdzie po dwóch czy trzech tomach zupełnie nie potrafiłabym scharakteryzować bohaterów, zwłaszcza tych drugoplanowych, bo z opisów wywnioskowywałam, że najważniejszą cechą Eleny są jej blond włosy, Bonnie ruda czupryna, a Meredith chyba śniada cera, jeśli dobrze pamiętam(przepraszam fanów tej serii, to po prostu pierwszy przykład jaki przyszedł mi do głowy).

I o ile jeszcze w narracji trzecioosobowej jako tako takie skupianie się na wyglądzie przechodzi(chociaż chwilami kojarzy mi się z jakimiś sentymentalnymi romansami dla panienek z osiemnastego wieku), tak w pierwszoosobowej brzmi naprawdę bardzo źle. I tutaj oberwie się autorce, którą tak naprawdę bardzo lubię czyli Virginii Cleo Andrews, gdzie w większości jej serii bohaterki zazwyczaj są doskonale świadome własnej atrakcyjności i jasno o tym mówią, opisując własne walory. Moim faworytem był cytat z którejś części książek o rodzinie Dollangangerów: ,,kiedy szłam korytarzem, czułam na sobie pożądliwe spojrzenia wszystkich uczniów". Tak, bo wszyscy uczniowie w całej szkole, którzy pewnie zaraz będą szli na jakieś sprawdziany czy odpytywania, mają czas na wpatrywanie się w jedną konkretną dziewczynę i snucie erotycznych fantazji na jej temat.

Znaczy, może i mają, może ja się nie znam.

I nie chodzi mi to, że samo pisanie, że dana postać jest piękna jest złe, zwłaszcza jeśli ma to jakieś uzasadnienie w fabule i np. wiąże się z respektem jaki postać wzbudza wyglądem, albo jest opisywane z perspektywy kogoś, kto patrzy na daną bohaterkę czy bohatera w bardziej uczuciowy sposób(niekoniecznie miłosny). Albo nawet wtedy, kiedy wiąże się to z przedstawieniem postaci, ale potem normalnie skupiamy się na jej czynach i przeżyciach. Irytują mnie jedynie sytuacje, kiedy postać wydaje się być charakteryzowana jedynie przez wygląd i tylko z tego wynikają jej relacje z innymi i decyzje(są takie książki).

Leszczyna, czyli shitpostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz