dwa

760 59 62
                                    

- Zajmuję dół! - Krzyknął Percy rzucając swoją walizką na podłogę i skacząc na łóżko

- Ja górę. - Stwierdził jason i wspiął się po drabince

Pokój chłopaków był średniej wielkości. Znajdowały się w nim trzy dwupiętrowe łóżka - jedno naprzeciwko drzwi wejściowych, a dwa po bokach pomieszczenia. Między łóżkiem znajdującym się naprzeciwko drzwi, a łóżkiem po lewej stronie pokoju było małe pomieszczenie, najprawdopodobniej łazienka. Obok każdego posłania stała również półka.
Ściany były błękitne, a podłoga brązowa.

- Cześć. - Nieznana im niska dziewczyna weszła przez drzwi. Spojrzała Percy'ego i Jasona, po czym zaniemówiła

- Hej. - Wszyscy chłopacy oprócz Nico uśmiechnęli się.

- Ja... Za dziesięć minut apel. Przebierzcie się w mundurki, macie je w łazience... Idę. - Powiedziała szybko i wybiegła z pokoju

- A tej co?

- Tak na nią działam. Jak na wszystkie dziewczyny. - Leo zrobił dziwną pozę, która może i dla niego była dobra na flirty, ale według reszty herosów przypominała coś co wręcz krzyczało: "To ciało potrzebuje lekarza!".

- Nie byłeś ty z Calipso? - Spytał Will. Percy momentalnie posmutniał. To nie tak, że był zazdrosny, oczywiście że nie, miał Annabeth, ale nadal czuł się winny, że została na tej wyspie.

- Lepiej się przebierzmy.

***

- Witajcie w naszej szkole! - Półbogowie i reszta uczniów stali właśnie w sali gimnastycznej. Trwał apel. - Chciałbym powiedzieć wam o wielu ważnych sprawach. Po pierwsze mamy nowych uczniów. Pierwszoklasistów, - Tu nastąpiły niewielkie brawa - Jak i studentów z innej szkoły, którzy są tutaj na wymianę.

Herosi zostali wręcz oblepieni wzrokiem.

- Oczywiście jak co roku będą odbywać się różnorodne konkursy. Prowadzimy również kółka, do których można się zapisać. Zaraz każdemu z was zostaną wręczone plany lekcji. Teraz pora na przemowy.

***

- Mamy na pierwszej lekcji matmę? W poniedziałek? Nie, proszę, to jest jakiś koszmar.

- Będzie okej. - Próbowała pocieszać herosów Annabeth - Naprawdę.

- Nie będzie.

- Właściwie, nikt nam nie kazał się dobrze uczyć. Kazali tylko być czujnym.

- Tak... Bo jakaś baba jest potworem. Czemu przez jakiegoś potwora mamy chodzić do szkoły z internatem?

- Nie potworem... Bogiem. Właściwie boginią. Bardzo poteżną. - Powiedziała Annabeth. Jej chłopak jęknął kładąc głowę na jej kolanach. Dziewczyna zaczęła bawić się jego włosami.

- Jedno i to samo. Głupi bogowie. - Wykrztusiła Piper. Zagrzmiało.

- Wkurzyłaś Zeusa.

- I co z tego? Niech się wypchają. Darmozjady z Olimpu.

- Lepiej nie... - Zaczął Frank

- Mam to gdzieś! - Wybuchnęła i zamknęła się w łazience

- Piper! - Jason zapukał w drzwi - Co jej się stało?

- Nie wiem. - Annabeth wzruszyła ramionami

- Pipes...

- To my już idziemy. - Powiedział Percy

- Taak. - Zgodził się Leo - Idziemy.

- To, pa!

- Pa! Jason, idziesz?

- Zostanę. Chcę z nią porozmawiać.

- Okej. - Chłopacy wyszli z pokoju

- Ciekawe o co chodziło. - Powiedział Frank

- To jej sprawa. Nie powinniśmy się interesować. No... Wiecie.

- Chwila, gdzie jest Nico?

- Już w pokoju. Poszedł wcześniej. - Wycedził Percy przez zęby. Jak zwykle nie zauważyli, że go nie ma. Irytowało go to trochę.

- Aha.

Weszli do pokoju.

☆☆☆

dajcie znać jak wam się podoba ⭐
chyba troche za krótki, ale nie miało by sensu pisać to co będzie w następnym
bayo!



[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz