[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction

dwadzieścia pięć

- Zostajemy tu na Święta? - Spytała Hazel resztę herosów

- Musimy. Tak mówił Chejron.

- Mam wrażenie, że jako jedyna go słuchałaś. - Powiedział Leo

- Prawdopodobnie.

- Ale... Obchodzimy je?

- Tak! To znaczy... Jest fajna atmosfera.

- Lubię Święta.

- Ja też.

- Czyli obchodzimy?

- Tak. Ale nie ze względów religijnych.

- Dobra.

Percy uśmiechnął się.

- Mam pomysł. - Stwierdził

- Jaki?

- Będziemy losować kto kupi komu przezenty.

- Niezły. Jak na ciebie.

- Ale... - Zaczął Frank - Do ilu dolarów? Jakiś limit czy coś?

- Do trzydziestu dolarów. - Powiedziała córka Afrodyty

Reszta półbogów się zgodziła.

***

Percy i Jason wnosili właśnie choinkę do pokoju dziewczyn.

- Gdzie ona ma właściwie stać? - Zapytali

- Tu. - Dziewczyny wskazały na miejsce pomiędzy łóżkami po prawej stronie od drzwi.

Chłopacy postawili ją w tamtym miejscu i wyszli po swoją.

- Dobra! - Powiedziała Hazel - Mam bombki, włączcie świąteczne piosenki, będziemy ozdabiać.

- Ja włączę. - Stwierdziła Thalia - Mam głośnik

- Dobra, Thalia zajmuje się muzyką, Reyna podaje bombki, ja zajmuję się tyłem choinki, Piper przodem. Annabeth, rozplątałabyś łańcuchy?

- Pewnie.

Heroski wyciągnęły ozdoby - niebieskie, różowe i zółte bombki oraz złoty łańcuch - z pudełka i zabraly się za ozdabianie.

- Di immortales! - Warknęła Piper, gdy jedna bombka spadła na podłogę i potłukła się. - Wspaniale! - Dziewczyna zeszła z krzesła na którym stała i wzięła resztki bombki do ręki.

- Nie przetnij się!

- Nic sobie nie zrobię, spokojnie. - Brunetka wyrzuciła ozdobę do kosza i wróciła do ubierania drzewka.

- Mogę ja podawać? Nie mam już siły na to rozplątywanie. - Jęknęła córka Ateny

- Czemu nie. - Reyna wstała i wymieniła się z Annabeth zajęciami

***

- Gotowe! - Ucieszyła się córka Plutona patrząc na ubraną choinkę

- Wygląda ładnie.

- Na pewno jest ładniejsza niż chłopaków. - Westchnęła Thalia

☆☆☆

onlyforgirlsx
wbijać tu ^