dwadzieścia siedem

351 33 15
                                    

Tego ranka Hazel obudziła się w akompaniamencie piosenki "Happy birthday".

- Wszystkiego najlepszego!

Dziewczyna przetarła oczy i zobaczyła swoich przyjaciół stojących nad jej łóżkiem.

- C-co? - Wykrztusiła

- Masz dziś urodziny.

Spojrzała na kalendarz. Rzeczywiście, był siedemnasty grudnia. Jej urodziny.

- Jako iż... Mhm... Nie mamy tortu. Mamy to! - Rzekł Frank wskazując na wafla ryżowego oblanego najpewniej nutellą ze świeczką

- Oh. To bardzo miłe, dzięki. - Powiedziała rumieniąc się.

- Zdmuchnij!

Córka Plutona odgarnęła swoje kręcone włosy za uszy i zdmuchnęła świeczkę.

- Dzisiaj sobota więc możemy spędzić ten dzień jak tylko chcesz.

- Normalnie. Jak zawsze.

- Aha... Okej. - Powiedział nieco zdziwiony - Tam masz prezenty. - Wskazał na stos pudełek leżących obok łóżka

- Dziękuję. Naprawdę

- Okej.

Gdy półbogowie już się rozeszli ciemnowłosa podeszła do swoich prezentów i zaczęła je otwierać. Ubrania, słodycze, książki i... Zdjęcie. Jej zdjęcie. Z Percy'm i Frankiem. Skąd ono było? Nie kojarzyła tej sytuacji. Chociaż wyglądała tak jak wyglądała, gdy się poznali.

- Muszę się ich o to spytać. - Mruknęła sama do siebie

***

- Frank... - Zaczęła wchodząc do pokoju chłopaków

- Tak?

- Ja... Tak się zastanawiam, skąd jest to zdjęcie, które od was dostałam? - Spytała

- Nie mam pojęcia. Percy je załatwił. Ale nie wiem skąd. Też się zastanawiałem.

- A pytałeś się go?

- Tak, ale nie chciał powiedzieć.

- Dobra, dzięki. Gdzie on jest?

Syn Marsa wzruszył ramionami.

- Chyba w sklepiku.

- Okej, dzięki jeszcze raz, pa!

- Cześć!

***

- Percy! - Levesque dostrzegła swojego przyjaciela kupującego batonika

- Tak? - Spytał, siląc się na uśmiech. Był czymś widocznie przybity

- Coś się stało?

- Nie. Wszystko w porządku.

- Widzę, że coś jest nie tak.

- Nie martw się.

Dziewczyna postanowiła nie naciskać.

- Dobra... Skąd masz tamto zdjęcie?

- A czy to ważne?

- Tak!

- Dlaczego?

- Bo... Chcę wiedzieć.

- Uh... Okej, wymyśl dowolną osobę. Którą znam.

- Frank.

Morskooki przymknął oczy i otworzył dłoń. Po chwili pojawiło się na niej... Zdjęcie Franka!

- Di immortales. Jak...? - Spojrzała na syna Posejdona. Był blady i widać, że zużył bardzo dużo swojej mocy.

- Nie mam pojęcia. - Powiedział słabo

- To jest... Niesamowite.

- I dziwne. Nie wiem jak to działa. Czy zdjęcia mają wspólnego z wodą?

- Niezbyt. Ale mimo wszystko to wspaniałe...

- No nie wiem. Czy robienie zdjęć przyda mi się, na przykład w walce z potworem?

Hazel zaśmiała się.

- Poczekaj, zaraz mnie zabijesz! Ale najpierw powiedz ser! No dalej uśmiechnij się! - Teraz oboje zanosilo się śmiechem

- Właściwie to może nieźle zdezorientować potwora.

☆☆☆

hej!
mAm jUż fErIe


[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz