trzydzieści trzy

291 23 4
                                    

- Frank, mógłbyś podlać kwiaty? - Spytała pani Sauce - nauczycielka angielskiego.

Trzeba powiedzieć jedno. Syn Marsa zdecydowanie był jej ulubieńcem. Prosiła go o wszystko, nigdy nie była na niego zła, a w jego ocenach z niewiadomych przyczyn dominowały te najwyższe, mimo że, chłopak nie był najlepszy w tym przedmiocie.

- Tak, oczywiście. - Odpowiedział szybko, lekko rumieniąc się. Wstał z krzesła i sięgnął za konewkę.

- Dziękuję bardzo...

- Nie ma za co. - Mruknął niewyraźnie i napoił spragnione rośliny.

- Ah, jesteś wspaniały. Zawsze mi pomagasz.

Jakiś chłopak prychnął.

- Masz coś do powiedzenia? - Spytała kobieta związując swoje rude włosy.

- Nic, nic.

- Mam nadzieję.

Zhang usiadł w ławce obok Percy'ego.

- Jak ona mnie irytuje. - Powiedział cicho

- Mnie też. - Stwierdził - Głowa mnie boli...

- Mam tabletki, chcesz?

- Mogę?

- Tak. - Kanadyjczyk sięgnął po listek małych, śnieżnobialych pigułek i podał go synowi Posejdona

- Dzięki.

***

- Pierwsze miejsce ma jakaś Maxine. - Powiedział syn Jupitera czytając wyniki konkursu wokalnego

- Okej...

- Masz drugie miejsce!

- C-co? - Zapytała dziewczyna niedowierzając.

- Spójrz. - Wskazał na plakat wiszący na ścianie.

- Rzeczywiście! - Wyszeptała kręcąc głową

- Wiedziałem! - Morskooki uśmiechnął się

Córka Ateny zaśmiała się.

- Brawo! -  Dodał Will

Frank przytulił swoją dziewczynę.

- To co? Idziemy gdzieś, żeby to uczcić?

- Tak!

- Ale jest zimno...

- Trudno. Nigdy nie jest za zimno, żeby pójść na pizze. - Rzekł Percy

- Jeśli chodzi o jedzenie, dla ciebie nigdy nie jest "za". - Mruknęła Annabeth

☆☆☆

NIE INTERERE, BO KICI KICI

[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz