dwadzieścia sześć

348 31 6
                                    

- Źle to dajesz!

- Ona się zaraz przewróci...

- Nie starczy bombek.

- Jest dobrze, zamknij się.

Tak mniej więcej wyglądało ubieranie choinki przez chłopaków. Powiedzmy sobie szczerze - żadne z nich nie miało żadnego poczucia estetyki. Najpewniej dlatego ich drzewko wyglądało jak świerk na którym jakiś sadysta się znęcał.

- Skończyliśmy! - Powiedział rozentuzjazmowany Will

- Nie jest chyba aż tak źle.

Było. Kolory były dobrane fatalnie - bombki były brązowe, białe i neonowo żółte. Łańcuch był papierowy, bo chłopacy oczywiście zapomnieli go kupić, więc nie trzeba chyba dodawać, że był krzywy. Bo był bardzo krzywy. I pognieciony.

- To wygląda okropnie.

- To jest szczyt naszych możliwości.

- To niezbyt on wysoki. - Mruknął Percy

- Jest dobrze...

- To wygląda obrzydliwie.

- Niech dziewczyny tu przyjdą. To ocenią.

- Zadzwońcie do nich.

Jason sięgnął po telefon. Ah, jakie to było wspaniałe, że mogli wreszcie z nich korzystać. Umiejętności Hefajstosa były zadziwiające. I prawie tak dobre jak magia dzieci Hekate.

- Pipes... Chodź tu na chwilę. Nie, chodzi tylko o choinkę. Pa.

- I co?

- Przyjdą zaraz.

***

- Co to w ogóle jest? - Spytała Annabeth patrząc na choinkę chłopaków

- To jest... - Zaczął Jason

- Oh, przestań, to było pytanie retoryczne. Poza tym... Jakie to jest brzydkie!

- Ale nasze. Nam się takie podoba, co nie?

Półbogowie płci męskiej przybili ze sobą piątki.

- Chwila. Prosiliście nas o opinie, a teraz mówicie, ze "tak się wam podoba"? - Spytała Reyna

- Tak, bo za bardzo się czepiacie.

Dziewczyny prychnęły.

- Idziemy stąd. - Powiedziały, po czym opuścił pokój

- Jest ładna.

- Brzydka. Bardzo.

- Ale nasza.

☆☆☆

hejej!
jak często wstawiac rozdziały? albo w jakie dni tygodnia?
chciałabym mieć mniej wiecej, taki plan, czy coś

[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz