trzydzieści sześć

280 22 6
                                    

- Co robisz? - Spytał syn Posejdona podchodząc do Melanie. Trzymała w rękach szary szkicownik.

- Rysuję. - Wzruszyła ramionami

- Mogę zobaczyć?

- Nie. - Dziewczyna się skrzywiła

- Dlaczego?

- Bo nie chcę, żeby ktoś to widział.

- Proszę... - Nalegał

- Nikt jeszcze tego nie widział. - Wyszeptała - Więc nie.

- Ale dlaczego?

- Nie zaczyna się zdania od "ale". - Powiedziała

- Ugh... Za dużo czasu spędzasz z Annabeth

- Ona raczej mnie nie lubi. Nie dziwię się. - Miętoliła w ręce swoją bluzę

- Nieprawda. Musi się do ciebie przekonać, ale po tym jak to wszystko opowiedziałaś, zrozumiała cię.

Córka Aresa ścisnęła dłoń w pięść.

- Nie musiałam tego mówić. Nie chcę przyjaciół.

- A kim są dla ciebie przyjaciele?

- Irytującymi ludźmi, którzy kręcą się wokół ciebie, bo czegoś chcą, a w najgorszych chwilach mają cię gdzieś. Nigdy nie miałam przyjaciół i dobrze mi z tym.

- A wiesz kim naprawdę są? Prawdziwi przyjaciele są przy tobie, gdy potrzebujesz. Mówią prawdę, nawet tę najgorszą. Znają ciebie w każdym calu, potrafią przewidzieć co powiesz. Przyjaciele potrafią czasem zastąpić rodzinę. Tylko musisz się otworzyć. Przyjaciele nie muszą znać twojej historii. Przyjaciele muszą znać ciebie.

Dziewczyna zaniemówiła.

- Ale jeśli otworzę się na nieodpowiednich ludzi?

- Możesz otworzyć się na nas. Jesteśmy wszyscy herosami, musimy trzymac się razem.

- To zacznę od tego. - Stwierdziła i pokazała mu swój szkicownik. Był pełen nietypowych, czarno - białych rysunków. Były to jak określiła zielonooka "bazgroły", ale miały w sobie coś, na co chciało sie patrzeć.

- Są... Fajne.

- Dzięki. - Zarumieniła się.

- Masz talent.

☆☆☆

nie mam już siły na tę "dramę"
(kto wie, ten wie)

[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz