pięćdziesiąt pięć

173 13 0
                                    

- Will! Di immortales, Will! - Krzyczała Melanie przerażonym głosem klękając przy swojej dziewczynie.

- Co się st...? Ja pierdzielę! - Blondyn podbiegł do swojej siostry.

Dziewczyna leżała na podłodze. Jej ręce położone były bezwiednie obok głowy, z której lała się krew, a nogi ułożone w lekkim rozkroku. Najwięcej uwagi przykuwała jednak koszulka w paski z czerwoną plamą na środku. Jej rude włosy były rozsypane wokół twarzy i w pewnych miejscach lekko oblepione od krwi.

- Co się stało? - Spytał roztrzęsiony Will, biorąc córkę Apolla na ręce.

- Nie mam pojęcia, znalazłam ją tu gdy przyszłam... Błagam cię, zrób coś, ona się wykrwawi! - Córka Aresa zaczęła płakać

Drzwi do pokoju uchyliły się, a do środka wbiegła Annabeth. Wyglądała pięknie, była ubrana dosyć elegancko. Rzadko kiedy ktoś mógł ją zobaczyć w sukience, a to była jedna z tych nielicznych chwil.

- Słyszałam krzyki, co tu się dzieje...? Na Zeusa!

Wbiegli za nią Nico i Percy. Ich miny były wprost bezcenne i pewnie ktoś by zrobił zdjęcie w innej sytuacji. Ale teraz byłoby to średnio na miejscu.

- Cholera...

***

Piper, Leo, Jason i Kalipso wchodzili właśnie do jaskini leżącej nad Lete. Rzeką zapomnienia.

- Percy opowiadał mi kiedyś jak tu był z Nico i Thalią. Prawie umarł - Powiedział niezbyt optymistycznie syn Jupitera.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz - Dodała Kalipso ponuro.

- Co zrobisz, on już tak ma.

- "On nie szuka żadnych kłopotów - to kłopowy zwykle znajdują jego"¹ - Mruknął sarkastycznie Leo.

- Jak nas wszystkich... - Westchnęła Kalipso.

- Co ty wiesz o kłopotach! Do ciebie nie lgną potwory jak Zeus do kobiet!

- I Jupiter - Powiedział szybko Jason.

- To jest to samo - Syn Hefajstosa przewrócił oczami.

- Nie do końca...

- Nie wchodźmy w to! - Krzyknęła Piper, w której głowie od razu pojawiły się pytania, na które nie chciała znać odpowiedzi, a wiedziała, że Leo pewnie by je zadał.

- Dobra, dobra, uspokójcie się - Zaśmiała się córka Atlasa poprawiając karmelowe włosy.

Córka Afrodyty uśmiechnęła się, ale zaraz potem posmutniała i wbiła wzrok w ziemię.

- Wszystko w porządku? - Spytał jej chłopak szeptem, podchodząc do niej i lekko obejmując.

- Tak, pewnie - Mruknęła pod nosem, jakby automatycznie, co od razu zauważył blondyn.

- A tak naprawdę?

Brunetka przygryzła wargę.

- Boję się o moją mamę... Wiem, że źle robiła, że zdradziła bogów, ale mimo wszystko wciąż jest moją mamą i zawsze nią będzie. Masz tak z Jupiterem?

- W sumie nie wiem - Chłopak wzruszył ramionami, a blask w jego niebieskich oczach zgasł. - Kiedyś go nienawidziłem, a teraz mam go gdzieś.

Piper stanęła na palcach i go pocałowała. Był od niej o wiele wyższy, co czasem bywało problemem.

- O co wam w ogóle ostatnio poszło? - Zapytał nagle Leo, próbując wyciągnąć kamień z buta.

- Co masz na myśli?

[ZAWIESZONE] herosi vs szkoła / oh fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz