Snape przybył do dworu swojego pana, aby omówić z nim wydarzenia z akcji. Czarnowłosy wkroczył do dworu i ruszył do gabinetu swojego pana, lecz tam go nie zastał. W końcu po kilku minutach trafił do salonu, gdzie ujrzał dość niecodzienny widok. Voldemort leżał na kanapie, a wtulony w niego leżał Potter. Mistrz Eliksirów już chciał coś powiedzieć lecz uciszyło go jedne spojrzenie czarnoksiężnika. Tom ostrożnie wyplątał się z objęć nastolatka i ruszył do swojego gabinetu.
- Coś się stało Severusie?
- To chyba ja powinienem o to zapytać.
Czarny Pan usiadł za biurkiem i uważnie popatrzył na swojego sługę.
- Chyba nie rozumiem co sugerujesz.
- Zbytnio przywiązałeś się do tego dzieciaka.
- To nie twoja sprawa.
- Moja. Przecież nie możesz go tutaj trzymać w nieskończoność.
- Pozwól że to ja będę decydować co będę robić. Nie potrzebuje niańki.
- Nie chciałem...
- Co cię do mnie sprowadza?
- Ludzie są przerażeni. Nikt nie spodziewał się ataków i to tak blisko Hogwartu. Dodatkowo poszła już plotka że ktoś widział ich Złotego Chłopca u twojego boku. Gazety będą miały o czym pisać.
- A Dumbledore? Przyznał się że ktoś porwał jego Wybrańca?
- Oczywiście że nie. Będzie udawać głupca, po czym zapewne zwali winę na chłopaka. Bo to przecież on się ich nie słuchał.
- Typowe...
- Powinieneś go puścić.
- Sam decyduje co zrobię z H... Potterem.
- Widzisz? Zbyt się przywiązałeś.
Voldemort poczuł jak złość zaczyna powoli go wypełniać.
- Zajmij się swoją misją w Hogwarcie. Mnie zostaw w spokoju.
- Oczywiście panie.
Mistrz Eliksirów ostatni raz popatrzył na czarnoksiężnika po czym opuścił jego gabinet. Czarny Pan nalał sobie jeszcze trochę whisky, aby zebrać wszystkie informacje w głowie. Przecież to niemożliwe, aby on Lord Voldemort przejmował się jakimś gówniarzem. Jego rozmyślania zostały przerwane przez ciche pukanie do drzwi. Mężczyzna odłożył szklankę i popatrzył na drzwi.
- Proszę.
Do gabinetu wszedł Wybraniec, jego włosy były rozczochrane a ubranie pomięte.
- Hej.
- Hej, Harry.
- Coś się stało?
- Zostawiłem cię bo Severus przyszedł zdać raport.-
- Nic się nie stało.
Zielonooki zaczął bawić się palcami.
- Chciałem ci podziękować.
- Podziękować?
- Zostałeś ze mną, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- To nic takiego.
Szatyn lekko się uśmiechnął.
- I tak dziękuje.
- Nie ma za co.
Złoty Chłopiec podszedł do swojego wroga i przytulił się do niego. Tom również go przytulił. Po chwili chłopak odsunął się od czarnoksiężnika.
- Idę spać. Dobranoc Tom.
- Dobranoc Harry.I oto jesteśmy....
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...