- Nie sądzę aby to był dobry pomysł Albusie.
- Korneliuszu potrzebujesz aby Harry zeznawał. Musisz spełnić jego warunek.
Były urzędnik westchnął i uśmiechnął się do Pottera.
- Dawlish cię zaprowadzi.
Zielonooki jedynie pokiwał głową i opuścił pokój tuż za aurorem. Żadne z nich się odzywało, w końcu po kilku minutach dotarli do celu ich podróży. Auror obrzucił Pottera spojrzeniem.
- Gdy skończysz, zapukaj w drzwi. Jeśli usłyszę coś podejrzanego, wchodzę i cię zabieram. Wszystko jasne?
- Rozumiem.
Mężczyzna otworzył drzwi i przepuścił chłopaka. Nastolatek wkroczył do środka. W pomieszczeniu było przeraźliwie zimno i ciemno. Jednym źródłem światła była kula świetlna która lewitowała tuż przy drzwiach do celi Czarnego Pana. Tom siedział oparty o ścianę i wpatrywał się w szatyna. Zielonooki podbiegł do celi i usiadł przy kratach.
- Tom...
- Po co przyszedłeś?
Harry był zaskoczony zimnym tonem głosu czarnoksiężnika.
- Nie cieszysz się że mnie widzisz?
- Pytałem czego chcesz? Przyszedłeś nacieszyć się moim upadkiem?
Wybraniec poczuł jak łzy zaczynają płynąć po jego policzkach.
- Nie mów tak. Doskonale wiesz że mi na tobie zależy.
Riddle popatrzył na swojego kochanka.
- To po co tu przyszedłeś?
- Chcą abym zeznawał przeciwko tobie.
- Oczywiście... Masz mnie złamać?
- Możesz mnie chociaż wysłuchać, a dopiero potem oceniać?
Voldemort kiwnął głową.
- Przyszedłem tutaj z kilku powodów. Zgodziłem się zeznawać aby nie robić tego pod Veritaserum. Knot mi tym groził.
Czarny Pan wstał z ziemi.
- Groził ci?
- Wiesz co chcą z tobą zrobić?
Tom jedynie prychnął.
- Zamkną mnie w jakimś lochu i będą się cieszyć chwałą.
Złoty Chłopiec pokręcił głową i podszedł bliżej krat.
- Nie Tom. Minister wnioskuje o karę śmierci. Dlatego tak usilnie chciał mnie mieć po swojej stronie.
Riddle zaczął chodzić po celi i gestykulować w powietrzu.
- Niedobrze, to psuje mi cały plan.
Wybraniec uniósł brew do góry.
- Ty masz jakiś plan?
- Chyba nie sądziłeś że naprawdę dam się gdzieś osadzić do końca swojego życia? Oczywiście że miałem plan.
- Co teraz zrobimy?
Czerwone tęczówki popatrzyły w te szmaragdowe.
- My? Nie pozwolę ci się w to angażować. Nie mogę ryzykować że coś ci się stanie.
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie. Jak mogę ci pomóc?
- Potter...
- Odczep się od mojego nazwiska, nie wyjdę stąd dopóki nie powiesz mi co mam robić.
Czarnoksiężnik westchnął i usiadł.
- Jak na razie nie mam żadnego pomysłu. Masz zeznawać jako główny świadek?
Szatyn uśmiechnął się kpiąco.
- Chyba nie sądziłeś że zezwolę na inną rolę?
- Wybraniec zawsze i wszędzie?
- Dokładnie. W końcu cię pokonałem.
- Tak to sobie tłumacz.
- Nie próbuj mnie zagadać.
Voldemort popatrzył na nastolatka.
- Zapewne będziesz mnie widział, w końcu to ma być przedstawienie na skalę krajową.
- Będzie wiele osób.
- Patrz uważnie na mnie. Gdy przyjdzie pora na twoją rolę dam ci znak.
- Skąd będę wiedzieć że to akurat mój znak?
Mężczyzna uśmiechnął się.
- Napewno się domyślisz.
Zielonooki podszedł do krat i stanął tuż obok swojego wroga.
- Popatrz na mnie.
Czarny Pan odwrócił się i popatrzył na chłopaka. Potter poczuł jak łzy znowu płyną mu po twarzy.
- Tak bardzo chcę cię przytulić...
- Wiem słońce. Jeszcze przyjdzie na to pora.
Harry otarł twarz.
- Obiecujesz?
- Obiecuje. Ale teraz musisz już iść. Nie możemy pozwolić aby coś podejrzewali.
- Nie chce cię tutaj zostawiać.
Nastolatek starał się przełożyć dłoń przez kraty, jednak bariera ochronna go odepchnęła.
- Cholerne zaklęcia.
- Wkrótce się zobaczymy Harry. Musisz być silny. Dla nas.
Wybraniec odsunął się od krat i uśmiechnął się słabo.
- Do zobaczenia Marvolo.
Mężczyzna uśmiechnął się na dźwięk swojego imienia.
- Do zobaczenia Harry.
Szatyn podszedł do drzwi i zapukał cicho, po chwili w celi czarnoksiężnika znowu panowała cisza i ciemność. Jedynie w powietrzu można było wyczuć perfumy Pottera. Ten zapach od początku ich znajomości doprowadzał Voldemorta do szaleństwa. Tak było i tym razem. Czerwone tęczówki zabłysły.
- Pora się zabrać do pracy...Teraz został nam już tylko epilog... #1 zapraszam na mojego nowego one-shota z tematyki Marvela!
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...