Gdy tylko Potter upewnił się że Czarny Pan jest zajęty swoimi obowiązkami, postanowił wcielić swój plan w życie. Chłopak ruszył po cichu w stronę lochów, błagając w myślach aby nie natknąć się na żadnego pieska Voldemorta. Jego prośba została spełniona i zielonooki wślizgnął się niezauważony przez wejście. Gdy drzwi się za nim zamknęły otoczyła go ciemność. Z obawy przed nieproszonymi gośćmi na dole Wybraniec nie zapalił światła. Szatyn złapał się ściany i zaczął powoli schodzić w dół. Po kilku minutach które wlokły się w nieskończoność dotarł do lochów. Wszystkie cele były otwarte, oprócz tej na samym końcu. Harry powoli podszedł do celi i popatrzył na jej gościa. Blondyn leżał na ziemi i wpatrywał się w sufit.
- Malfoy!
Szarooki popatrzył w bok i zerwał się z ziemi.
- Potter! Co ty tu robisz kretynie! Nie miałeś się tutaj pojawiać!
- Ciebie też miło widzieć.
- Poradziłbym sobie sam, bez twoich żałosnych prób ratowania mnie.
- Czy wy ślizgoni, naprawdę nie umiecie po prostu przyjąć pomocy?
- Jak niby chcesz mi pomóc? Jestem tutaj od kilku dni i nie da się stąd wydostać.
- Ja jakoś uciekłem.
- Nie obchodzi...
- Zamkniesz się w końcu i dasz mi wszystko wyjaśnić?
Draco przewrócił oczami ale usiadł na ziemi i popatrzył na swojego wybawcę.
- Dzisiaj wieczorem ma się odbyć spotkanie Śmierciożerców. To... Czarny Pan chce abyś się tam pojawił. Zachowuj się a ja spróbuje wymyślić jak nas wyciągnąć w jednym kawałku.
- Wiesz jak głupio brzmi ten pomysł?
- A masz lepszy plan? Jeśli tak, to go chętnie wysłucham.
Jednak blondwłosy milczał. Zielonooki popatrzył na niego ostatni raz i się uśmiechnął.
- Do zobaczenia wieczorem, Malfoy.
Gdy Złoty Chłopiec stał już przy wyjściu, szarooki przemówił.
- Co cię tak właściwie łączy z tym człowiekiem, Potter?
Szatyn odwrócił się i popatrzył na dawnego wroga.
- Nie rozumiem co masz na myśli.
- Dlaczego mu aż tak na tobie zależy?
- To nie jest już twoje zmartwienie. Mam prawo mieć tajemnice, nie jestem już dzieckiem.
- To fakt jesteś dorosły . Ale pionkiem w czyichś rękach nadal pozostałeś.
- Co ty...
- On się tobą bawi, naprawdę tego nie widzisz? Otwórz oczy do cholery, i zobacz co się dzieje!
- Zamknij się...
- Nie mogę uwierzyć że naprawdę mogłeś kogoś takiego obdarzyć jakąkolwiek sympatią...
Zielonooki czuł jak złość w nim narasta.
- Powiedziałem abyś się zamknął. To moje zasrane życie, i pozwól że sam je będę sobie niszczyć.
Blondyn chciał jeszcze coś dodać, jednak Wybraniec opuścił pomieszczenie.
Witam w sierpniu! Dziękuje za 34 tysiące wyświetleń!
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...