Voldemort siedział na swoim tronie i uśmiechał się kpiąco. Nareszcie czuł że wraca do gry, i jest w stanie wygrać te wojnę. Nagini owinęła się dookoła jego nóg, bacznie obserwując co się dzieje dookoła niej. Po chwili drzwi się otworzyły a do środka wkroczyła dwójka mężczyzn ciągnąc między sobą nastolatka. Chłopak starał się wyrwać i krzyczał na swoich oprawców jednak bez skutku. Mężczyźni zatrzymali się przed swoim panem i rzucili blondynem o ziemię. Szarooki cicho przeklnął i wstał z podłogi. Riddle uważnie przyglądał się swojemu więźniowi.
- Draco, jak miło cię widzieć.
- Niestety ale nie mogę tego samego powiedzieć o tobie.
- Zapewne jesteś ciekawy dlaczego zostałeś zaproszony do mego dworu?
- Zostałem porwany z ulicy, zabrano mi różdżkę i pobito. Chyba mogę się domyślać o co chodzi. Jeśli już musisz mnie zabijać to chociaż proszę szybko.
- Ale ja nie chce cię zabijać Draco. Odgrywasz ważną role w moim planie.
Chłopak popatrzył zaskoczony na czarnoksiężnika.
- Planie? Nie zamierzam ci w niczym pomagać.
- Ale nie masz wyjścia. Od dnia twoich narodzin było pewne że zostaniesz moim sługą jak twoi rodzice.
- Nie popełnię tego samego błędu co rodzice. Nie zaufam ci i nie oddam ci mojego życia abyś mógł mną manipulować.
Czarny Pan popatrzył na swoich sługów i wskazał na nastolatka. Mężczyźni natychmiast podeszli do blondyna i go przytrzymali. Voldemort wstał z tronu i powoli podszedł do szarookiego.
- Jesteś mi potrzebny żywy Draco. Na twoim miejscu wolałbym nie sprawdzać mojej cierpliwości.
Marvolo przyłożył różdżkę do twarzy swojego więźnia. Mężczyzna powoli przejechał nią po policzku, rozcinając go. Malfoy syknął z bólu i przymknął oczy.
- To jest dopiero przedsmak tego go mogę zrobić aby cię złamać. Nie sądzę abyś chciał cierpieć za nic.
Blondyn chwile milczał po czym się odezwał.
- Co miałbym zrobić?
- Wiem że kontaktowałeś się z Potterem. Gdzie on jest?
- Nie zdradzę go.
Jeden z mężczyzn zacisnął mocniej rękę. Blondyn cicho jęknął. Czarny Pan czuł jak złość w nim narasta.
- Pytam ostatni raz. Gdzie jest Potter?
Draco poczuł jak po jego policzku spływa łza.
- Jest w Hogwarcie.
Riddle wziął nożyczki które leżały obok niego i powoli podszedł do Malfoya. Płynnym ruchem obciął mu kosmyk włosów. Szarooki popatrzył zaskoczony na czarnoksiężnika.
- Po co ci moje włosy?
- Módl się aby Potter przyszedł po ciebie. Jeśli nie boleśnie się przekonasz jak bardzo jestem na niego wściekły. Zabrać go.
Śmierciożercy zaprowadzili Draco do lochów, a Tom udał się do swojego gabinetu aby napisać list do Pottera. Po dwudziestu minutach sowa już niosła go do Hogwartu. Czarny Pan uważnie ją obserwował dopóki nie zniknęła.
- Zobaczymy jak bardzo dbasz o innych Harry.

CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...