Mówisz o...

1.2K 79 10
                                    

Potter ruszył biegiem do lochów aby porozmawiać z Mistrzem Eliksirów. W końcu dotarł pod drzwi jego pokoju. Zielonooki zapukał i czekał na jakikolwiek znak życia.
- Nie ma mnie dla nikogo!
- To tylko ja...
- Tym bardziej mnie nie ma!
- Musimy porozmawiać.
- Ty musisz, ja nie czuje takiej potrzeby.
- Snape! Tu chodzi o twojego chrześniaka!
Drzwi uchyliły się, a z komnaty wychyliła się głowa czarnowłosego.
- Mówisz o Draco?
- Jak masz więcej chrześniaków, to już nie moja sprawa.
Severus przewrócił oczami, ale po chwili wpuścił chłopaka do swoich komnat.
- Mów co wiesz i znikaj. Jestem zajęty.
Zielonooki obrzucił pomieszczenie spojrzeniem. Jego wzrok wylądował na otwartej butelce whisky.
- Właśnie widzę.
- Nie potrzebuje niańki, od tego jest Albus i Minerwa.
Szatyn usiadł na kanapie i westchnął.
- Mamy problem, i tak łatwo nie da się go rozwiązać.
Snape usiadł na fotelu i dolał sobie alkoholu.
- Pozwól iż ty będziesz mówić, a ja będę pić.
- Tom mnie szuka, ale jego pieski sobie nie radzą. Postawił ultimatum Lucjuszowi, albo przyprowadzi mnie do niego do końca tygodnia, albo go zabije.
Severus jedynie upił trochę alkoholu. Potter jedynie prychnął cicho.
- Może byś coś powiedział?
- Nigdy nie lubiłem Lucjusza.
- Snape!
Czarnowłosy jedynie uśmiechnął się i dopił zawartość szklanki.
- No co? To żaden problemem, Malfoy zginie i tyle.
- Zapomniałeś chyba że chciałem z tobą pomówić o Draco, a nie o jego ojcu.
- A co ma do tego wszystkiego Draco?
- Ma zająć miejsce ojca po jego śmierci.
Mistrz Eliksirów zerwał się z fotela.
- Co?! Nie mogłeś od tego zacząć?!
- O tego Malfoya się już martwisz?
Czarnowłosy zaczął krążyć po pokoju.
- Ty nic nie rozumiesz!
Wybraniec prychnął i nalał sobie trochę whisky.
- To mi wyjaśnij.
Snape stanął w miejscu i popatrzył na dawnego ucznia.
- Jestem złączony z jego matką wieczystą przysięgą.
- Jak sam słusznie zauważyłeś z jego matką a nie z nim.
- Ta przysięga dotyczy Draco! Mam go chronić, nawet za cenę swojego życia!
Szklanka z alkoholem zastygła w drodze do ust szatyna.
- Czy ty jesteś normalny? Kto składa takie obietnice!
- Nie krzycz na mnie i nie pij mojego alkoholu!
- To może nareszcie zachowuj się jak dorosły i odpowiedzialny czarodziej!
Severus opadł na kanapę tuż obok Złotego Chłopca.
- Co robimy?
Potter wypił duszkiem zawartość szklanki.
- A mamy jakieś wyjście? Musimy złożyć wizytę w dworze Toma...

Bond Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz