Czarny Pan wstał zza biurka i podszedł bliżej chłopaka.
- Jak zapewne wiesz, nasz los został ze sobą złączony poprzez przepowiednię.
- Przepowiednia wypowiedziana przez Trelawney nie powinna być traktowana zbyt poważnie.
- Nie powinieneś jej traktować jak wariatki.
- Nie powinieneś mnie porywać.
- Dlaczego ty jesteś taki krnąbrny?
- Wybacz że nie lubię jak ktoś zabiera mnie do mojego wroga i zamyka w lochu!
- Nie denerwuj mnie Potter...
- Bo co? Zabijesz mnie? Proszę bardzo! Może w końcu ci się to uda!
Voldemort poczuł jak krew zaczyna szybciej buzować w jego żyłach.
- Zamilcz.
- Nie! Nie będę spełniać twoich chorych zachcianek, nigdy nie zdradzę moich przyjaciół ani bliskich. Nigdy nie stanę po twojej stronie. Nigdy.
Mężczyzna jedynie delikatnie uniósł kącik ust do góry.
- To zabawne że wspomniałeś o bliskich.
- Zamierzasz mnie szantażować?
- Nie używajmy takich ostrych słów. Ja pragnę jedynie abyś stał się moim sprzymierzeńcem, i okazał uległość w stosunku wobec mnie.
- Nigdy tego nie zrobię.
- Uważaj. Słyszałem że odwaga i szaleństwo są kuzynami.
- Nie boję się ciebie i twoich gróźb.
- Oh proszę. Tylko głupiec by się nie bał. A ty Harry nie jesteś głupcem.
- Jestem wierny w stosunku do moich ludzi.
- Twoich ludzi? Kto należy do tych twoich ludzi? Jeśli chcesz powiedzieć że Dumbledore to lepiej sobie daruj. Ten starzec martwi się tylko wyłącznie o siebie.
- Kłamiesz. To jedyne co potrafisz. Oszukiwać i zwodzić!
- Potter użyj czasem tych szarych komórek. Skoro Dumbledore tak o ciebie dba, to czemu jesteś u mnie już tyle czasu, a nikt nie zauważył twojego zniknięcia?
- Nie ma mnie tylko tydzień.
- 16 dni. Od szesnastu dni nikt o tobie nie słyszał i cię nie widział a jakoś Zakon nawet nie raczył sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku.
- Są wakacje, a oni są zajęci wojną z tobą.
- To fakt moi ludzie nie ułatwiają im życia.
Zielonooki popatrzył czarnoksiężnikowi prosto w oczy.
- Czego tak naprawdę chcesz ode mnie Voldemort?
Na bladej twarzy Czarnego Pana można było zobaczyć złośliwy uśmiech.
- Chce abyś był moim pionkiem. Pionkiem w grze o władzę w tym chorym świecie.
- Nie uda ci się mnie namówić na to.
- Mam czas. A teraz musisz mi wybaczyć ale musisz wrócić do swojej celi. Wzywają mnie ważne sprawy.
Drzwi się uchyliły i do gabinetu wszedł Avery i zabrał nastolatka.
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...