Ich chwila

2.3K 156 28
                                    

Walka z aurorami nie należała do prostych. Zwłaszcza gdy jest się nastolatkiem z innymi problemami na głowie. Jednak Potter dzielnie pokonywał kolejnych przeciwników. Lecz pomoc przyszła dość niespodziewanie. Na wojska Hogwartu przybyła armia Voldemorta gotowa walczyć na smierć i życie. Ich pan nie zamierzał poddać się łatwo, miał prosty cel. Pokonać Dumbledora, przejąć szkołę i odzyskać jego Pottera. Czerwone tęczówki z uwagą przyglądały się walce swoich ludzi. Walka była brutalna i krwawa, jednak wszystko się zmieniło gdy zobaczył Albusa. Dyrektor stał kilka metrów przed Tomem.
- Rozwiążmy to sami.
Czarnoksiężnik uśmiechnął się lekko i powoli podszedł do swojej ofiary.
- Myślałem że już nie poprosisz.
Oboje stanęli naprzeciwko siebie, gotowi na atak. Ten pojedynek miał rozstrzygnąć przyszłość czarodziejskiego świata. Walka zaczęła się naprawdę. Spojrzenia wszystkich były skupione na tej dwójce. Zaklęcia leciały w każdą stronę. Motyw był prosty. Ocalić swoje życie, lecz zniszczyć tego drugiego. Potter z zaciśniętym gardłem i bolącym sercem obserwował swojego nauczyciela który walczył coraz to bardziej zacięcie. Jednak los chciał iż to Albus zaczynam wygrywać. Jego różdżka coraz częściej dosięgła tarczy czarnoksiężnika, ku wielkiemu zaskoczeniu samego Voldemorta. Czerwone tęczówki odnalazły te szmaragdowe. Wybraniec i Czarny Pan patrzyli na siebie dodając sobie otuchy, starając się przekonać tego drugiego że będzie dobrze. Kłamstwo czasami daje więcej korzyści niż bolesna prawda. Szatyn podbiegł bliżej czarodziei, mimo próśb i prób zatrzymania go. Dumbledore przestał rzucać zaklęcia i wpatrywał się w nastolatka. Harry podszedł do czarnoksiężnika i położył mu dłoń na policzku.
- Myślę że zasługujemy na godne zakończenie, ukochany. Jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy wycierpieli już wystarczająco.
Złoty Chłopiec zarzucił swoje dłonie na szyję Czarnego Pana i wpił się w jego usta. Czarnoksiężnik po chwili przysunął do siebie bliżej chłopaka i rozkoszował się chwilą, która nie miała trwać wiecznie. Ich uczucia oraz emocje nareszcie znalazły upust. Liczyli się tylko oni, i to co było między nimi. Wszyscy zgromadzeni patrzyli na parę z zaskoczonymi wyrazami twarzy. Nikt nie ważył się im przeszkodzić w ich chwili.
Powracam..

Bond Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz