Przez następne dwa dni, Riddle nie odwiedził swojego więźnia. Mężczyzna uznał iż musi mu dać dość czasu do namysłu, aby w końcu nabrał trochę rozumu. Jednak nadszedł czas w którym należało znowu porozmawiać z byłym kochankiem. Czarny Pan wziął szklankę wody i posiłek i ruszył po schodach do pokoju jego partnera. Voldemort uchylił drzwi i wkroczył do pomieszczenia. W środku panowała ciemność i dziwna cisza. Marvolo odłożył posiłek na stoliku i zaczął rozglądać się bacznie po sypialni.
- Harry?
Z kąta pokoju odezwał się cichy głos.
- Czego chcesz?
Riddle podszedł do miejsca gdzie znajdował się szatyn.
- Przyniosłem ci jedzenie.
- Nie chcę go.
- Musisz jeść.
- Muszę? To chyba ostatnio twoje ulubione słowo w stosunku do mnie.
- Nie dramatyzuj. Coś złego ci się dzieje?
Potter wstał z ziemi i obrzucił Toma chłodnym spojrzeniem.
- Ależ skądże. Mój własny jak sądziłem chłopak, mnie uderzył, przetrzymuje mnie bez mojej zgody i zapewne chce ode mnie wydobyć siłą czyjeś nazwisko. Świetnie się bawię.
Mężczyzna przyjechał palcem po policzku zielonookiego.
- Wystarczy że będziesz grzeczny, a wszystko wróci do normy.
Potter prychnął i odsunął się od swojego kochanka.
- Chyba sobie żartujesz. Wszystko ma wrócić do normy po tym jak mi powiedziałeś że mnie nie kochasz? Nie jestem twoją pieprzoną zabawką Riddle!
Czarnoksiężnik uśmiechnął się kpiąco.
- Jesteś zabawką w moich dłoniach odkąd tylko się urodziłeś. To ja kieruje twoim życiem i wskazuje ci kierunek w którym masz podążać.
Potter poczuł się jakby dostał kolejny cios w policzek. Jednak chłopak nie chciał tego po sobie pokazać i tylko się uśmiechnął.
- Najwyraźniej nadszedł czas aby marionetka odeszła od swojego pana i zaczęła samodzielnie wybierać co chce robić w życiu.
Marvolo zacisnął dłoń na nadgarstku nastolatka.
- Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Jestem twoim panem.
Wybraniec wyrwał swoją rękę i odsunął się od mężczyzny.
- Dlaczego ty mi to robisz? Aż tak mnie nienawidzisz?
Riddle przez chwile się nie odzywał.
- Robię to dlatego że mi na tobie zależy.
Czarnoksiężnik odwrócił się i podszedł do drzwi wyjściowych. Jego wzrok jednak skupił się na stoliku.
- Zjedz coś. Chyba nie zamierzasz tutaj umrzeć.
Voldemort opuścił pokój czując jak jego nerwy są poważnie nadwyrężone. Wiedział że nie może się cackać z tym dzieciakiem w nieskończoność.
- Pora na powrót Czarnego Pana, na którego świat nie jest gotowy.
Potter który stał przy drzwiach i usłyszał te słowa, wiedział że ma coraz mniej szans na przetrwanie w tym miejscu.Tommy traci nerwy, a jak u was?
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...