Voldemort krążył wokół płomieni uważnie obserwując swoją ofiarę. Potter jednak miał ważniejsze sprawy na głowie. Musiał utrzymać ogień, podnieść i bezpiecznie przenieść Severusa i zniknąć z tego miejsca na zawsze. Zielonooki starał się ocucić swojego profesora, jednak nie było to takie proste. Na twarzy nastolatka pojawił się pot a oddech coraz bardziej przyśpieszał. Nie umknęło to uwadze Voldemorta.
- Proszę, proszę. Mamy bohatera wśród nas. Ten mały chłopiec chce uciec z naszym więźniem.
- Zrobię to Marvolo.
- Nie masz żadnych szans.
- Nic jeszcze o mnie nie wiesz Riddle.
- Możesz jeszcze się poddać Harry. Kara będzie delikatna.
Jednak nastolatek już go nie słuchał. Musiał złamać bariery Czarnego Pana, aby móc się teleportować. Zielonooki skupił w sobie całą energię i znów pozwolił magii działać. Po kilku minutach które ciągnęły się dla chłopaka jak godziny, wreszcie się udało. Dwór był pozbawiony zaklęć ochronnych. Jednak Snape nadal nie był gotowy na teleportację. Chłopak ukucnął przy nim i zaczął go klepać po twarzy.
- Severusie obudź się, nie mamy czasu na twoje drzemki.
Jednak bez skutku.
- Snape do cholery! Albo się obudzisz albo zrobię ci coś cholernie nieprzyjemnego. Obudź się!
Czarne tęczówki spojrzały w te szmaragdowe.
- Czego się tak drzesz...
- Na brodę Merlina ty żyjesz!
- Jest to dla ciebie jakieś zaskoczenie? Przykro mi że nie spełniłem twoich oczekiwań.
Zielonooki przewrócił oczami i pomógł wstać mężczyźnie. Snape popatrzył zaskoczony na ogień który ich otaczał.
- Co tu się stało?
- Powiedzmy że mnie lekko poniosło. Ale nie to jest teraz ważne. Musimy się stąd zabierać nim Tom zrozumie że jest w stanie przeniknąć przez ten płomień.
- Co chcesz zrobić?
- Zdjąłem już blokady, musimy się tylko teleportować do bezpiecznego miejsca.
Mistrz Eliksirów cicho przeklnął.
- Znam tylko jedne miejsce które nas ochroni przed tym człowiekim.
Wybraniec westchnął cicho i zacisnął dłoń na ramieniu swojego nauczyciela.
- Znikajmy z tego dworu.
Po chwili oboje zniknęli. Potter nienawidził uczucia jakie towarzyszy teleportacji ale nie mógł narzekać. Nareszcie był wolny i mógł robić co chciał. Jednak szatyn poczuł jak robi mu się niedobrze i słabo tuż po tym jak wylądował na błoniach. Snape popatrzył na niego z dziwną miną.
- Potter, wszystko w porządku?
Złoty Chłopiec poczuł jak kreci mu się w głowie.
- Tak, wszystko w porządku.
Po wypowiedzeniu tych kilku słów nastolatek zemdlał.
CZYTASZ
Bond
FanficCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...