Bellatriks wkroczyła do domu swojego pana. Kobieta czuła się dziwnie ponieważ nie wiedziała jaki jest cel jej wizyty. Śmierciożerczyni zapukała do drzwi gabinetu i czekała na pozwolenie aby wejść. Jednak ku jej zaskoczeniu drzwi się same otworzyły. Ciemnowłosa wkroczyła do pomieszczenia. Czarny Pan stał przy drzwiach i uśmiechał się kpiąco.
- Bella...
- Mój panie.
Kobieta szybko się skłoniła.
- Usiądź, mamy sporo do omówienia.
Lastrenge posłusznie zajęła miejsce.
- Panie, mogę wiedzieć czemu mnie wezwałeś?
Riddle nalał sobie whisky i usiadł w fotelu naprzeciwko niej.
- Mam problem Bella. I tylko ty możesz mi go pomóc rozwiązać
- Panie, wiesz że zrobię wszystko aby cię uszczęśliwić.
Voldemort przez chwilę przyglądał się swojej poddanej po czym uśmiechnął się kpiąco.
- Bardzo zależy ci na mojej aprobacie, prawda Bella?
Kobieta kiwnęła głową.
- Twoja aprobata jest najlepszą nagrodą za moje zasługi mój panie.
- Tak też sądziłem. Te zadanie jest bardzo ważne. Musisz dać z siebie wszystko.
- Oczywiście mój panie. Co mam dla ciebie zrobić?
Mężczyzna wstał z fotela i stanął przy oknie.
- Widzisz ktoś namieszał mojemu chłopcu w głowie. Niestety Harry nie chce wydać kto nagadał mu takich głupot. Musisz wydobyć z niego to nazwisko Bella. Za wszelką cenę.
- Panie mój, ale to jest tylko chłopak. Nie mogę na nim stosować swoich metod.
- Zrobisz wszystko albo zdobyć te nazwisko albo poczujesz mój gniew i poznasz moje metody działania. Brutalne i bolesne działania Bella.
- Tak jest mój panie.
Czarnowłosa wstała i ukłoniła się przed swoim panem.
- Zrobię co w mojej mocy aby cię uszczęśliwić mój panie. Jestem na twoje rozkazy, dopóki nie polegnę w obronie twojego życia.
Riddle podszedł do kobiety i uniósł jej podbródek. Kościstym palcem przejechał po policzku podwładnej. Lastrenge nie odważyła się spojrzeć mu w oczy. Cieszyła się jedynie z zainteresowania jakim darzył ją jej mistrz.
- Wierze w ciebie Bella. Nie zawiedź mnie.
Śmierciożerczyni odsunęła się od swojego pana i ukłoniła się.
- Zacznę jutro z samego rana. Do wieczora dostaniesz to nazwisko. Przysięgam na mą dusze panie.
- To bardzo silna przysięga Bella. Lepiej nie rzucać takich słów na wiatr.
- Jestem najlepsza w tym co robię mój panie. Możesz być tego pewien.
Bellatriks opuściła gabinet z uśmiechem na ustach. Cieszyła się z tego że nareszcie wraca do łask. W końcu jej miejsce zawsze było u boku jej mistrza.
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...