Zielonooki chodził po gabinecie dyrektora w oczekiwaniu na przesłuchanie. Dumbledore poprosił go o rozmowę, jednak nastolatek wiedział że to nie będzie uprzejma pogadanka. W końcu po kilku minutach do pomieszczenia wszedł starzec.
- Wybacz mi lekkie opóźnienie Harry.
- Nic się nie stało panie dyrektorze.
- Harry, jesteś już dorosły możesz mi mówić po imieniu.
- Wolę jednak zachować resztki kultury i szacunku do pana.
- Jak wolisz. Proszę usiądź.
Wybraniec usiadł w fotelu, a tuż obok niego usiadł Albus.
- Mój drogi chłopcze, mam nadzieję że już dobrze się czujesz.
- Jestem jeszcze tylko lekko osłabiony, ale dochodzę do siebie.
- To doskonale. Cieszę się że już wszystko dobrze.
Złoty Chłopiec westchnął i wstał ze swojego krzesła.
- Panie dyrektorze znamy się już tyle lat, że te uprzejmości nie są nam już potrzebne. Niech pan po prostu powie o co chodzi.
- Jesteś jak zawsze bezpośredni.
- Uroki po długim życiu u boku Toma.
Starzec również wstał ze swojego miejsca.
- Tom... O tym chciałem z tobą pomówić.
Szatyn popatrzył zaskoczony na dyrektora.
- Już przecież wszystko o nim wiecie.
Dumbledore uśmiechnął się lekko i pogładził swoją brodę.
- Oboje wiemy że Marvolo tutaj przyjdzie. Sam czy z armią to nie ma znaczenia.
Chłopak poczuł jak coś go ściska w środku.
- Dlatego chce stąd odejść. Nie chce narażać tych dzieci.
- Ależ nie ma takiej potrzeby mój chłopcze. Chodzi mi głównie o to, czy ty jesteś gotowy się mu postawić?
Potter podszedł do okna i uśmiechnął się na widok uczniów bawiących się na błoniach.
- Nie wiem na co jestem gotowy. Mam narazie mętlik w głowie.
Albus stanął obok swojego dawnego ucznia.
- Te dzieci też się boją Harry. Wiedzą co się dzieje na świecie. Ktoś taki jak ty pozwala im myśleć że jest jakaś szansa na tym świecie.
Zielonooki prychnął pod nosem.
- Tym dzieciom nic nie grozi, doskonale o tym wiesz.
- Każdemu z nas coś grozi.
Złoty Chłopiec popatrzył wprost na dyrektora.
- O co ci chodzi, tak właściwie?
- Ucz ich. Pomóż im zrozumieć kim są.
- Nie nadaje się na nauczyciela.
- Stwórz drugą Gwardię i pomóż im uporać się z ich mocą.
Szatyn znów popatrzył na uczniów.
- Zastanowię się.
Jednak w głębi duszy chłopak wiedział już że decyzja już zapadła.
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...