Riddle zdawał sobie sprawę że ma mało czasu do namysłu. Nie mógł pozwolić aby nastolatek go zostawił. Nie tylko ze względu na przywiązanie do niego, ale również w trosce o własne bezpieczeństwo. Mężczyzna szybko upił trochę alkoholu i ruszył na górę do pokoju zielonookiego. Potter starał się uspokoić łzy, równocześnie pakując swoje rzeczy. Czarny Pan stanął w drzwiach sypialni zaciskając prawą dłoń na swojej różdżce.
- Harry, porozmawiaj ze mną.
Wybraniec jedynie prychnął cicho i nadal pakował swoje rzeczy.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
Riddle spróbował się uspokoić aby nie wyrządzić większej krzywdy chłopakowi.
- Nie opuścisz mojego domu.
Zielonooki odwrócił się w stronę swojego kochanka.
- Twojego? Może jeszcze powiesz że jestem twoją własnością do cholery!
Voldemort poczuł jak jego spokój zaczyna z niego ulatywać.
- Powiedziałem. Nie opuścisz mojego domu.
Potter czuł jak sam zaczyna się irytować.
- Bo co?
Czarnoksiężnik zbliżył się bliżej swojej ofiary. Na co zielonooki instynktownie się cofnął.
- Nie chcesz mnie denerwować skarbie.
Harry przygryzł swoją dolną wargę, zastanawiając się co ma teraz zrobić.
- Puść mnie. Nie chce tutaj zostać. Proszę...
Tom wyciągnął różdżkę przed siebie.
- Prosisz mnie? Zdradź mi kto ci nagadał bzdur na mój temat.
- Nikt mi nic nie nagadał.
Czerwone tęczówki aż błysnęły w ciemności na dźwięk jego słów.
- Nieładnie jest kłamać. Nikt cię tego nie nauczył?
Nim szatyn zdążył to przemyśleć wypalił.
- Zabiłeś mi matkę, nie miał mnie kto dobrze wychować.
Następne wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Dłoń czarnoksiężnika wylądowała najpierw na policzku szatyna, lądując następnie na jego szyi. Zielonooki starał się wyrwać z uścisku swojego kochanka jednak bez skutku. Riddle podszedł jeszcze bliżej niego i uśmiechnął się do swojej ofiary.
- Zdecydowanie jesteś gryfonem kochanie.
Jednak Wybraniec się nie odezwał co tylko bardziej zirytowało mężczyznę.
- Nagle zabrakło ci słów Potter?
Szatyn popatrzył na Toma i wyszeptał.
- Pieprz się Riddle.
Ucisk na szyi zielonookiego się wzmocnił a Marvolo schylił się do ucha swojego partnera.
- Tylko z tobą kochanie.
Po kilkunastu sekundach które ciągnęły się jak wieczność Voldemort oderwał się od chłopaka. Potter opadł na ziemie i zaczął ciężko oddychać. Czarny Pan podszedł do drzwi i ostatni raz spojrzał na swojego kochanka.
- Zostaniesz tutaj w zamknięciu, dopóki nie zmądrzejesz i nie wydasz mi nazwiska tego który ci miesza w głowie. Na twoim miejscu zastanowiłbym się co ci jest bardziej na rękę.
Tom zamknął drzwi, po czym rzucił na nie zaklęcie aby uniemożliwić nastolatkowi ucieczkę.
- To go nauczy gdzie jest jego miejsce...
Czarnoksiężnik ruszył do swojego gabinetu, nie zwracając uwagi na krzyki dobiegające z sypialni zielonookiego.Chyba nie sądziliście że Tom tak łatwo zrezygnuje ze swojej zabawki?
CZYTASZ
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...