Kevin!

64 4 0
                                    

W stadninie nie mogłam się na niczym skupić. Każda moja myśl galopowała w inną stronę. Stałam zapatrzona karmiąc Jaglankę marchewką.

- Co jest, Diana? - Elif zauważyła, że coś nie gra. Jest właścicielką stadniny i moją jedyną przyjaciółką. Chociaż starsza ode mnie o 18 lat to świetnie się dogadujemy. Tak wyglądała Elif:

 Tak wyglądała Elif:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Eh... - chciałam zacząć opowiadać ale coś mnie tknęło. Może lepiej nikomu nie powiem o tym dzienniku. Nie będę jej w to mieszać.

- Czy Jaglanka nie dostała za dużo marchewek? Ciągle tu stoisz i ją karmisz.

- Nie mam dziś humoru, Elif.

Pokazałam jej taką minę:

Pokazałam jej taką minę:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wtedy mnie przytuliła. Zawsze to robiła. Po chwili gładziła swymi dłońmi moje policzki.

- Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć. - jej oczy niemalże nurkowały w moich. Przytaknęłam jej tylko. - Wróć może już do domu, skarbie. Nie chcę byś się tu męczyła.

- Ale konie mnie relaksują. Zostanę.

Gładziłam Jaglankę, która była piękną klaczą:

Elif zostawiła mnie ze zwierzęciem sam na sam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elif zostawiła mnie ze zwierzęciem sam na sam.

- Klaczo Jaglanko, co ja mam zrobić? - westchnęłam - Tak myślisz? Skoro tak mówisz, to przeczytam. - klacz Jaglanka podpowiedziała mi co mam uczynić z dziennikiem Borisa.

Wracałam do domu przez park, bo idąc tą drogą dojdę do domu w półtora godziny, a jakbym tędy nie szła to w dwie godziny. Moją uwagę przykuła kaczka w stawie:

Podziwiałam jej ptasie ruchy, gdy nagle podszedł do mnie nieznajomy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podziwiałam jej ptasie ruchy, gdy nagle podszedł do mnie nieznajomy.

- Diana Monopoly?

- Chodzi o Borisa? Znów powiesz coś co mnie zwali z nóg i nie da spokoju?! - byłam wkurzona, że typ znał moje imię, które brzmiało "Diana". Ja jego imienia na przykład nie znałam.

- Za cholerę nie wiem kim jest Boris. - parsknął śmiechem - Kojarzę cię ze stadniny. Robiłem zdjęcia koniom i cię wtedy zobaczyłem. - faktycznie chłopak miał w rękach aparat. To oznaczało, że był fotografem i robił nim zdjęcia. Tak się wstydziłam, że miałam ochotę być kretem i wykopać sobie tunel.

- Wybacz, mam zły dzień.

- Czy możemy temu zaradzić? Owszem. Jak? Pójściem ze mną na kawę. - zasugerował.

Chłopak był mega przystojny. Lepszy niż jakieś Brady Pitty czy inne Deppy. Miał takie włosy:

A prawie cały wyglądał tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A prawie cały wyglądał tak:

- Dziewczyno z pięknym plecakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dziewczyno z pięknym plecakiem. Daj mi chociaż namiary na siebie. - błagał mnie na kolanach. Znaczy nie klękał, ale bardzo prosił.

Podyktowałam mu swój numer i poszłam sobie, bo po co miałam tam dalej stać.

Weszłam do domu zmęczona dniem. Rodzice dalej pracowali co oznaczało, że Kevin sam w domu był. Zaliczyłam wspinaczkę po schodach idąc do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i normalnie mi oczy wyorbitowały. W moim pokoju był taki włamywacz z kominiarką na głowie:

Na mój widok wyskoczył przez okno w trybie natychmiastowym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na mój widok wyskoczył przez okno w trybie natychmiastowym. Wystraszyłam się, że hej. Bałam się stać tam sama, więc zawołałam brata żeby postał ze mną.

- Kevin!

Koniara Cwaniara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz