Nieważne co by się działo, Diana zawsze znajduje wsparcie w koniach, które są jej najlepszymi przyjaciółmi. Jednak gdy w jej ręce nieprzypadkowo wpada dziennik szkolnego bad boya, a na jaw zaczynają wychodzić brudne sekrety, konie już nie są takie s...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Towarzyszyła mi w powrotnej drodze. To moja wina, że dałam się nabrać. Pierwszy pocałunek jest najważniejszy w życiu małej kobietki. Czy mój został zmarnowany na kogoś, kto ze mną nie będzie? Czy to oznacza, że jestem puszczalska?
Otworzyłam drzwi budynku, w którym sypiam, jadam, myję się, oraz wykonuję wiele innych czynności. Nagle w wejściu pojawiła się ona:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie zszokowało mnie to, lecz mimo to spytałam co tu robi.
- Co tu robisz, Naomi? Robi się późno, masz zamiar sama wracać?
- Przepraszam, właśnie oglądałam film z Bernadetą i Teofilem. Nie bój się, mam samochód. Patrz co dostałam od nich - uśmiech zagościł na jej twarzy niespodziewanie, jak moja ciocia w naszym domu. Zawsze wpadała znienacka. Przed oczami pomachała mi tym:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tą reką to zrobiła:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
A tak moja twarz zareagowała:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bezwstydna z niej dziewucha. Czy ona kradnie mi dziadków? Czuję odrzucenie. Walter i dziadkowie... Jeszcze nie ma ze mną Harolda. Czemu nikt mnie nie kocha?
Pobiegłam na górę do swego pokoju, do moich koni. Jeszcze nigdy nie płakałam, jak wtedy. Zwinięta w małą kuleczkę leżałam na mojej pościeli z pięknym mustangiem. Łkałam popiskując jak mysz. Aż mi się przypomniało, jak jedna raz nam po domu biegała i ojciec Mateusz podstawił jej trutkę.
- Siostra, wszystko w porządku? - jego się tu nie spodziewałam. - Jeśli, chodzi tu o chłopaka, to musisz wiedzieć, że miłość jest, jak myszojeleń. Zagrożona wyginięciem - wyrażał kulturalnie swoją opinię.
- Tak myślisz? - smarkałam się jak przy katarze. Z nosa leci wtedy wydzielina i właśnie teraz miałam tak samo.
- Ja to wiem - usiadł na łóżku obok mnie i uśmiechał się. Wciąż wyglądał jak mały chłopiec. Może nie taki:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ale taki już tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Te dziecięce ruchy i niewinne spojrzenie. Wrażliwy i bojący się wszystkiego i wszystkich. Taki właśnie był mój brat.
- Czuję źle, Kevinie, bardzo źle... - również zajęłam pozycję siedzącą .
- Wiem, dlatego zapisałem twoje imię na liście chętnych do biwakowania. - był z siebie dumny.
- Że co zrobiłeś, bąbelku?! - wstałam w prędkości otwierającego się parasola.
- Musisz wyluzować. Dobrze ci zrobi, a poza tym nie będziesz sama - wskazał na siebie kciukami i wyszedł zadowolony.
Może ma racje. "Żeby w coś wejść, najpierw trzeba z tego wyjść ". Może to miał na myśli Boris z mojego snu, który nie miał koszulki. Muszę zostawić poszukiwania sprawcy jego pobicia, aby zagłębić się w nie potem jeszcze bardziej.
🐴🐴🐴
Był weekend, a ja wciąż nie opuszczałam swojego pokoju i nie odbierałam wiadomości. Nie było dzisiaj z nami mamy, zawiozła dziadków do parku trampolin. Zostaliśmy sami z nim:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Stwierdziłam, że to dobry czas, aby wynagrodzić mu krzywdę jaką mu wyrządziłam nie zabierając go do zoo wtedy, mimo że do zoo nie jechaliśmy. To była tylko i wyłącznie przykrywka. Czułam, że będzie ciekawie.