Zamyślona wpatrywałam się w gwiazdy na niebie. Woń klaczy Jaglanki delikatnie smyrała moje nozdrza. Uwielbiałam leżeć na tej ławce nocą.
- Przyniosłam ci kocyk - ciemna postać Elif podeszła z nakryciem - Opowiedz, co się wydarzyło.
- Zaatakował mnie jakiś mężczyzna i chciał ode mnie klucz.
- Może to był Keyman? Poza tym ładnie dziś wyglądasz.
- To miało związek z Borisem. - pewna siebie zajęłam pozycję siedzącą.
- Też tak myślę - te słowa powiedział on wyłaniający się z ciemności:
Wujek Harold wyglądał jakby dopiero tańczył breakdance, chociaż ledwo go widziałam, bo to noc jednak.
- Wujku, jakieś wieści o Kevinie?
- Nie. Dzieciak pierdoli coś po rusku grając w Fortnite. - kiwnął głową. - Przeczytałem już cały dziennik jak cię dziś nie było.
- Tak szybko? - pisnęła Elif.
- Słuchaj, stara dupo. Moje oczy jeżdżą po stronicach jak twój ojciec w twojej matce, gdy ciebie robili. - odszedł zostawiając nas w niemałym szoku.
- Diano, on może być teraz twoją pomocą. Ty nie przeczytałaś, a on wie wszystko. - Elif gładziła mnie po plecach delikatnie się do mnie zbliżając.
- Sama muszę go przeczytać! - zawarczałam jak wegański pies. Zrobiłam taką pozycję, bo chciałam sprawdzić, czy strzeli mi w kolanie:
Strzeliło głośno nawet, bo Jaglanka kopytkowała.
🐴🐴🐴
Walter się do mnie nie odzywał, a mnie wciąż martwiło co się z nim dzieje. Tęskniłam za nim, bo miał na imię Walter i słuchał fajnych piosenek. Opowiadał mi fajne historie, robił genialne zdjęcia Bellą. Postanowiłam, że sama do niego napiszę.
Walter, wszystko w porządku?
Walter, wszystko ok?
Czy zrozumiałem za pierwszym razem? Tak. Czy wszystko okej? Tak.
To dobrze. Zachowujesz się dziwnie. Możemy się spotkać?
Nie.
Oczy mi się zaszkliły. Nie miałam pojęcia co robiłam źle i czemu mnie tak traktował. Najpierw zadymił mi pokój i wyskoczył przez okno, a teraz te odzywki... Musiałam dowiedzieć się co jest grane i miałam już plan. Postanowiłam zrealizować go następnego dnia, teraz czas na czytanie. Po długim szukaniu, w końcu natrafiłam na fragment. którego szukałam.
6 maja
Robiliśmy z Naomi obiad, bo babcia z Argentyny nas poprosiła. Chciała żeby były kotlety mielone, ziemniaki i ogórki. Przykro trochę, że sama nas nie odwiedzała, ale daleko mieszkała. Naomi potrafi być suką. Wsypała cały pieprz cayenne do mięsa mielonego i powiedziała, że to ja, gdy już jedliśmy. Jak rozmawialiśmy z babcią przez kamerkę, to bardzo krzyczała na mnie, ale ja nie zwalałem winy na nią. - chłopak bardzo mi imponował. Naomi potrafiła być okropną siostrą, a on dla niej był spoko. - Wieczorem zadzwonił telefon. To był Rafał Koralowy. Kurwa! Dowiedziałem się, że Paris próbował zabić Kevina. Ten gówniarz chciał zniszczyć mu auto kiedy ja tak się staram, by ocalić mu dupę. Co ja się mam z tym bratem Diany. A to nie wszystko. Paris chciał też hasło do mojego sejfu. A to kurwiszonek!Boris jest całkiem miłym gościem. Żałuję, że się ze mną nie umówił, bo jest przystojny, pomocny, ładny. Jak wydobrzeje, jeśli wydobrzeje, to chcę go poznać. A co do mojego brata? Co ten Kevin naodwalał? Musi mi wszystko powiedzieć. Migusiem znalazłam się w jego pokoju. Chłopak robił to ku mojemu zdziwieniu:
W tamtym momencie pomyliłam się co do niego, bo myślałam, że ma zeza, a jednak nie miał. Spojrzał na mnie, jakby chciał zapytać co robię na jego wykładzinie. Odpowiedziałabym wtedy, że stoję, bo po co miałabym kłamać.
- Kevinie! Opowiesz mi o co chodzi z Parisem? Ta informacja jest mi potrzebna. - powiedziałam chłodno, chociaż temperatura dalej była pokojowa w pomieszczeniu.
- Dobrze, ale nie powiesz nic mamie Gosi, i ojciec Mateusz też ma się nie dowiedzieć. - w tamtym momencie Kevin zapachniał zupą pieczarkową, ale to tylko chwilowo.
CZYTASZ
Koniara Cwaniara
ActionNieważne co by się działo, Diana zawsze znajduje wsparcie w koniach, które są jej najlepszymi przyjaciółmi. Jednak gdy w jej ręce nieprzypadkowo wpada dziennik szkolnego bad boya, a na jaw zaczynają wychodzić brudne sekrety, konie już nie są takie s...