Obudziłam się na polanie wśród koni:
Nie wiedziałam, jak się tam znalazłam. Jedyne co pamiętałam to widok pierścionków na palcach postrzelonego mężczyzny. O kurwa! Widziałam umierającego człowieka!
Zemdliło mnie normalnie z wrażenia. Cieszyłam się, że jestem ze zwierzętami, które kocham, ale nie wiedziałam co było grane. Nagle blask słońca zasłoniła mi męska sylwetka.
- Jak się czujesz? - CO?! To był jego głos. Głos Borisa Willsona. Zmrużyłam oczy i ujrzałam jego:
- Boris? Nie rozumiem. - nie rozumiałam.
- Nie myśl, kochanie, tylko odpoczywaj. - pocałował mnie tu:
To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Konie i ten przystojniak?
- Co robię na polanie? Co ty tu robisz? Dlaczego wyglądasz tak dobrze? - miałam dużo pytań, bo ciekawa byłam.
- O, dzięki. Wyglądam dobrze, bo używam żelu do włosów. - miałam na myśli, że wygląda dobrze, jak na osobę w śpiączce, ale najwidoczniej inaczej to zrozumiał.
Żel, którego używał był firmy Bielendy. Miał takie opakowanie:
CZYTASZ
Koniara Cwaniara
AcciónNieważne co by się działo, Diana zawsze znajduje wsparcie w koniach, które są jej najlepszymi przyjaciółmi. Jednak gdy w jej ręce nieprzypadkowo wpada dziennik szkolnego bad boya, a na jaw zaczynają wychodzić brudne sekrety, konie już nie są takie s...