Na koński ogon i kopyta źrebaka! Łzy napłynęły mi do oczu jak przy uczuleniu. Telepało mną ze strachu i stresu.
- Naomi! - chwyciłam za jej delikatne ramiona i płynnie poruszałam nimi do przodu i tyłu. - Chcą zabić Kevina!
- Przepraszam, co?! - wrzasnęła na cały korytarz. Wybiegła szybko z budynku wybierając jakiś numer w smartfonie. Ja postanowiłam pognać za nią. Z tego dzwoniła:
To Iphone 11. Zazdrościłam jej.Zastanawiałam się, gdzie dzwoni, ale nie pytałam. Wolałam poczekać, aż sama mi powie, no ale nie powiedziała. Usłyszałam, że załatwiła bratu ochronę. Wsiadłyśmy do jej auta i zapięłyśmy pasy.
- Gdzie dzwoniłaś? - zapytałam, chcąc znać całą sytuację.
- Do Leona. Mój kolega z policji, zajmie się ochroną mojego brata. - złapała się za głowę i odpaliła pojazd, w którym siedziałyśmy:
Piękny samochód... Nie mogłam się nacieszyć, że jadę właśnie nim.
- Ty znasz Leona? - właśnie wtedy przypomniałam sobie, że to kolega Elif.
- No raczej. Przepraszam, ale każdy go zna. On ma fajne pomysły zawsze. - przytaknęłam nie wiedząc jak miałam zareagować.
Szybko znalazłyśmy się w moim domu. Tam miałyśmy zastać Kevina z rodzicami. Po drodze próbowałam się do niego dodzwonić, ale jakaś kobieta odbierała i mówiła "po sygnale zostaw wiadomość". Myślę, że pomyliłam numery i zadzwoniłam nie tam gdzie trzeba.
- Mamo, tato! - z hukiem wpadłam do chałupy mojej.
Nikogo nie było, a dom był pusty, bo wszyscy byli poza nim. Moje stopy udały się na górę do pokoju brata. Nie podobał mi się ten widok na ekranie monitora:
Grał w tę grę? Przecież jest chłopakiem, to dziwne... Niepokojące.
- I jak? - roztrzęsiona blondynka stanęła obok mnie.
- Coś się dzieje! Patrz, w co gra. - wskazałam na komputer.
- Przepraszam, ale ty obawiasz się tej gry? A nie zastanawia cię, czemu komputer jest włączony, a Kevina nie ma?! - drżał jej głos jak ciało z zimna na Syberii.
O nie! Kolejny SMS. Sprawdziłam i oczom nie wierzyłam. Nieprawdopodobne, a jednak.
Mam twojego brata. O 19:00 pod sejfem jeśli chcesz zobaczyć go żywego😂😠☠️😈👩👩👦
- O M G! Patrz Naomi, siostro Borisa - pokazałam jej telefon. Mój był tańszy niż jej.
Zaczęła płakać i padła biedna na kolana.
- Kevin... A jak zrobią mu krzywdę?! Nie pozwólmy im - wtuliła się w moje spodnie:
W tempie zupek błyskawicznych zmoczyła mi je wydzieliną z oczu. Serce stanęło mi w gardle jak chrupek kukurydziany, gdy miałam 4 lata. Prawie umarłam wtedy, ale ojciec Mateusz mnie uratował.
- Musimy dowiedzieć się o jaki sejf chodzi. - wpadłam na tę myśl, a na inną już nie wpadłam. Nie chciałam dać po sobie poznać, że się denerwowałam, ale moje zmartwienia były większe niż pupa Nicki Minaj:
Jak widać ma naprawdę spore cztery litery. Nie zauważyłyśmy nawet jak do pokoju wszedł wujek Harold.
- To może być mężczyzna, który napadł na ciebie przed domem. Zjebany był i miał twarz dziwną. - spostrzegł wujek, czyli brat mojej matki Małgorzaty, jednocześnie wróg ojca Mateusza.
- No niby chciał jakiś klucz. - stwierdziłam ogarniając zapłakaną jeszcze Naomi.
- A ta co się, kurwa, maże? - solidny ton był dla niego charakterystyczny.
- Ze strachu. - odrzekłam łagodnie. Ja zazwyczaj wybieram wszystko łagodne, nawet sos do kebaba.
- Ja pierdolę... Przeczytałem cały dziennik i mogę wam pomóc. Wiem, gdzie jest sejf.
- To może nam powiesz o wszystkim. Wymienisz winnych i tak dalej?
- Nie, bo co? - wtedy zrobił ten swój szatański uśmieszek:
- No w sumie nic - ja też chciałam zrobić jakąś fajną minę żeby zabłysnąć, więc zrobiłam tak:
CZYTASZ
Koniara Cwaniara
ActionNieważne co by się działo, Diana zawsze znajduje wsparcie w koniach, które są jej najlepszymi przyjaciółmi. Jednak gdy w jej ręce nieprzypadkowo wpada dziennik szkolnego bad boya, a na jaw zaczynają wychodzić brudne sekrety, konie już nie są takie s...