Aaaa!

13 2 0
                                    

Walter odebrał i nie ukrywał zdziwienia nawet. Błagałam, by przyjechał, smarcząc się jak małe dziecko. Nie odpowiedział nic, tylko się rozłączył, a ja popadłam w rozpacz jeszcze bardziej. Olał mnie kiedy miałam problem?

- Czy cię olałem? Nie - niespodziewanie pojawił się w moim pokoju. Wow! Nie zdążyłam zapytać jak to zrobił, a już odpowiedział - Twoja babcia mnie wpuściła. Starałem się być jak najszybciej, bez zbędnego gadania.

Chłopak wtargnął na moje łóżko w ubraniach takich:

Chłopak wtargnął na moje łóżko w ubraniach takich:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podobały mi się. Jakby miał inne to bym mu kazała zejść, bo by mi się może nie podobały.

- Diano... - otulił mnie swymi ramionami, a ja odcisnęłam mokrą twarz na jego koszulce. To nie było celowe.

- Tak?

- Co się stało? Czy serce mi pęka w tym momencie? Tak - szeptał mi do ucha opiekuńczym głosem.

- Matka zabroniła mi chodzić na stadninę, a ojciec wygonił z domu wujka Harolda. - taką minę zdziwioną miał Walter wtedy:

Widziałam, że myśli, więc mu nie przeszkadzałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Widziałam, że myśli, więc mu nie przeszkadzałam. Nie powinno się tego robić, bo takich ludzi jest co raz mniej. Niech ćwiczy to myślenie.

- Wyjdziemy gdzieś? Mam pomysł. - rzucił propozycję.

- Nie mogę wyjść. Rodzice...

- Nie będą wiedzieć. Zrób coś czego sama pragniesz i nie myśl o innych. - rozmarzona spojrzałam mu w oczy. Zastanowiłam się chwilę i stwierdziłam, że on mówi prawdę. Musiałam zadbać o siebie!

- Masz racje. Pójdę tam gdzie chcę, zawsze lekkim krokiem.

- I to rozumiem - zgrzytnął zębami.

Bałam się, że rodzice usłyszą jak wychodzę z domu, więc postanowiłam wyskoczyć przez okno. To mogło mnie słono kosztować. Wskazałam chłopakowi na szklany kwadrat, aby wiedział już co czynić.

Walter wystawił nogi na dwór i teraz był w moim domu połowicznie tylko. Po chwili nie był w moim domu połowicznie, bo wyszedł cały. Upadł na równe nogi i czekał na mnie na dole.

- Boję się wyskoczyć - oddech mi przyspieszył, a głos drżał.

Wyjrzałam przez okienko by zbadać o ile niżej był Walter. Pomogła mi w tym ta metrówka firmy Topex:

Skradziona z warsztatu taty do szkolnego projektu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Skradziona z warsztatu taty do szkolnego projektu. Odległość między mną, a chłopakiem wynosiła 3 metry około. Stanęłam stopami na parapecie.

- Złapię cię. Zaufaj mi - ufałam mu, bo powiedział żeby mu ufać, więc dałam się ponieść grawitacji. Leciałam, krótko, a myślałam, że będzie krótko właśnie. Nie było przecież wysoko.

- Oh - wpadłam wprost w jego ramiona. Nasze spojrzenia spotkały się ponownie. Czułam się podobnie, jak wtedy w parku, gdy mnie złapał, tylko trochę inaczej. Teraz byłam z nim bliżej. O wiele bliżej. Jedynym co powstrzymywało mnie od pocałunku, był fakt, że on jest zainteresowany kimś innym...

- Czy cię złapałem? Tak - stwierdził fakt.

Postawił mnie na chodniku, następnie chwycił za rękę i poprowadził w nieznane.

- Razem ze mną w drogę idź. Z motylami lećmy dziś - słuchałam co do mnie mówił i przytakiwałam.

Wybiegliśmy na ulicę. Miało być pięknie i kolorowo i byłoby, gdyby nie samochód jadący prosto na nas. To Audi Q5 w kolorze czarnym! Może nie był taki ładny jak auto Naomi, ale również niczego sobie:

 To Audi Q5 w kolorze czarnym! Może nie był taki ładny jak auto Naomi, ale również niczego sobie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Aaaa! - krzyk Waltera przestraszył mnie bardziej niż samochód.

Koniara Cwaniara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz