20.

69 29 0
                                    

Anelma

Zdążyliśmy dotrzeć do pałacu nim rozpoczęła się kolacja. Myśli miotały się wściekle po moim umyśle, popadając z jednej skrajności w drugą. Znów poczułam, jak kraty opuszczają się dookoła mnie, odcinając możliwość ucieczki w przerażającą, a jednocześnie fascynującą przestrzeń. Mimo wszystko ściany zamku dają swoisty rodzaj bezpieczeństwa, nawet jeżeli jest to złota klatka, w której rodzina darzy mnie specyficznymi uczuciami.

Po posiłku znikam za drzwiami komnaty, opierając się o nie całym ciałem. Oddycham z ulgą. Ten dzień nareszcie się skończył. Sofia i Inga przyjdą zapewne za jakąś godzinę, więc mam czas, żeby poćwiczyć nieco umiejętności. Odsuwam się od drewna, krocząc powoli w stronę łóżka.

Na jasnej pościeli leży koperta, opieczętowana w dość niechlujny sposób. W zasadzie jest to czerwona plama wosku, którego krople rozchlapały się na resztę papeterii. Nie został nawet odciśnięty żaden herb. Ten, kto to napisał, najwyraźniej bardzo się spieszył.

Siadam na materacu, opierając plecy o poduszki i przypadkowo zahaczając ramieniem o ciężką zasłonę baldachimu.

Zginam kopertę, łapiąc tym samym zaschniętą plamę wosku. Odklejam pozostałości z wieka, po czym wysuwam pospiesznie złożony na trzy części list.

Przyciskam dłoń do ust, żeby mój krzyk nie rozniósł się po korytarzu i nie przywiódł żadnego strażnika. Oddycham głośno przez nos, dając upust swojemu niezmiernemu szczęściu.

To był list od Valo!

Nie zastanawiam się ani chwili. Czytam go od razu.

Kochana An!

Och, nie masz nawet pojęcia, jak ogromnie cieszę się, że wreszcie znalazłem chwilę, aby napisać dla Ciebie ten list. Postaram się w jakiś możliwie zwięzły sposób nakreślić, co w zasadzie skłoniło mnie do tak szybkiego odejścia. Przepraszam Cię jednocześnie, że stało się to tak nagle. Zapewne czułaś się, jakby ktoś zrzucił na Ciebie kubeł zimnej wody.

Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz, iż tak naprawdę ostateczna chwila naszego rozstania jeszcze nie nadeszła. W kwestii Twojej strony emocjonalnej jesteś jak dziecko we mgle i wolę mieć Cię na oku, nim zrujnujesz swoją przyszłość.

Wywracam oczami. Czy on nawet w piśmie nie mógł sobie odpuścić docinek?

Ale żarty na bok. Pora na wyjaśnienia.

Otóż w dzień poprzedzający Twoje niespodziewane zaręczyny z Korhonenem zdarzył się pewien incydent, którego skutki miałaś okazję zobaczyć na własne oczy. Nie mogę zdradzić zbyt wiele. Chcę Cię tylko przestrzec.

Pałac nie jest bezpiecznym miejscem. Nie dla mnie, ale podejrzewam, że niedługo stanie się niebezpieczny także dla Ciebie. Dlatego też nie proszę Cię o to, An, ale wręcz błagam! Błagam, wyjdź za Ivona Korhonena!

Wgłębiam się jeszcze kilka razy w dwa ostatnie zdania. Serce wali mi jak oszalałe, a ja próbuję zrozumieć, dlaczego nawet Valo chce, żebym poślubiła Revontulczyka.

Nie martw się, że będziesz musiała spędzić z tym człowiekiem resztę życia. Zapewniam Cię, to się nie stanie. Możesz mi wierzyć na słowo, stan cywilny jest w twoim położeniu najmniej istotny. Jedyne, co Ivo musi zrobić, to wywieźć Cię z Taivasu. Gdy sytuacja, w jakiej oboje się znaleźliśmy stanie się wreszcie jasna, zabiorę Cię w miejsce, gdzie już nikt Cię nie znajdzie. To będzie zupełnie nowy start. Rozpoczniesz nowe życie jako ktoś ważniejszy i potężniejszy. Właśnie dlatego posiadasz tę wyjątkową moc. Zostałaś stworzona, by pełnić ważną rolę na tym świecie.

Iskra Zimy [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz