Anelma
Świadomość jest jak powolny, opóźniony powóz. Zbliża się mozolnie, ale potrafię już ją poczuć. Potrafię otworzyć zaspany umysł na świat.
Ściągam rękę z oczu i szybko orientuję się, że był to fatalny pomysł. Światło bezlitośnie atakuje moje źrenice, jakby promienie przybyły do mojej komnaty z zamiarem wypalenia mi oczu. Przewracam się na prawy bok, a potem na brzuch. Twarz zatapiam w miękkiej poduszce, gdzie blask nie jest w stanie mnie dosięgnąć.
Nie pamiętam, żebym kładła się do łóżka. Ostatnia rzecz, jakiej byłam świadkiem to płomienie, buchające z kominka i trawiące list.
Nieprzeczytany list, który jeszcze dwa dni temu uznałabym za najważniejszy, najcenniejszy skarb tego świata.
Valo sobie zasłużył. Choć jakaś część mnie ubolewa z ciekawości i karci mnie za lekkomyślne zachowanie, niestety nie mogę poddać się emocjom dawnej siebie. Dowiedziałam się wielu rzeczy zdecydowanie za późno. Zdałam sobie sprawę z jego tajemnic poniewczasie.
W momencie, gdy ból był w stanie zniszczyć mnie od wewnątrz, słyszę odgłos otwieranych drzwi. Sofia i Inga jak zwykle wiedzą, kiedy powinny się zjawić, abym nie spóźniła się nawet na śniadanie. Leniwie układam się na plecach, kierując wzrok na wejście.
Szybkość, z jaką zrywam się z poduszek powoduje, że przed oczami tańczą mi mroczki. Ta reakcja jest całkowicie niezależna ode mnie. Wszystko za sprawą widoku Nilisa, wślizgującego się do mojej komnaty tuż za Sofią. Zaaskoczonym spojrzeniem przyglądam się mu, jakby był fatamorganą.
Przypomina mi się wczorajszy wieczór, kiedy to razem z Ivonem czekał pod drzwiami mojej łazienki — uprzednio do niej wchodząc bez pukania — a potem ... a potem patrzył, jak list od Valo płonie.
Na Duchy, chciał znać nadawcę? To był powód, dla którego tu przyszedł? Wczoraj nie zapytał o nic, a dziś będzie mnie męczył do skutku? Co ja mu mam właściwie powiedzieć?!
Spomiędzy tych wszystkich pytań, rodzonych przez buzującą we mnie panikę, wyłania się jedno, kluczowe — dlaczego Nilis wydawał się przez cały ten czas martwić o mnie?
Brat wolnym krokiem zbliża się do łóżka, siadając z wrodzonym, dystyngowanym ruchem godnym władcy. Nachyla się, a ja szybko naciągam na siebie kołdrę.
Zdążyłam się już zorientować, że zasnęłam w samym szlafroku.
— Czy ty, do diabła, nie umiesz pukać? — warczę na niego ostro. — Gdzie te twoje nienaganne maniery?
— Znowu się zaczyna — rzuca pośpiesznie. Jego ton zdradza jednak, że skupia się zupełnie na czymś innym. Odwraca się w stronę Sofii. — Podaj chusteczkę.
Służka czym prędzej wyciąga z drewnianego pudełeczka przy toaletce jedną z białych chusteczek do nosa i podaje ją Nilisowi, cały czas spuszczając wzrok. Królewicz zwija papier w niedbały rulon, po czym zbliża go do mojej twarzy. Odruchowo odsuwam głowę.
— Co ty ... ?
— Nie ruszaj się, An — odpowiada łagodnie.
An? Nie słyszałam by zdrabniał moje imię od naprawdę wielu lat. Jego zachowanie mnie przeraża. Gdzie podziewa się jego dezaprobata dla mnie, gdzie ironia, gdzie oschłość? Gdzie jest tamten następca tronu Taivasu?
Nilis kładzie lewą dłoń na tyle mojej głowy. Wstrząsa mną potężna fala dreszczy. Już dawno dotyk brata przestał kojarzyć mi się z czymś przyjemnym i bezpiecznym.
Mrużę oczy, kiedy chusteczka dotyka skóry pod nosem. Nilis wykonuje szybkie, pionowe ruchy przy obu nozdrzach, a potem ostrożnie zagłębia chusteczkę we wnętrzu nosa. Robi to w wielkim skupieniu.
CZYTASZ
Iskra Zimy [✔]
FantasyKrólestwo, od którego jestem odcięta. Rodzina, dla której jestem nikim. Demony przeszłości, które powracają, by już nigdy nie odejść. Cień, będący jedyną osobą, której ufam. I na koniec chłód, uporczywie próbujący wydostać się z moich rąk. Ten...