(Nie)oczekiwany zwrot akcji
Na przekór w Sylwestra rozpocznę
Swoje „postanowienie noworoczne" —
Nie lubię ram, bo się w nie nie mieszczę
Nie będę więc poetą, nie będę też wieszczemTrochę ten cyrk rokroczny przygniata
Gdy znów się pod dywan ot tak rok zamiata
Ja idę do pokoju: cień swojego cienia
Słuchając przeraźliwego zawiasów skrzypieniaZnów sam
Sam, sam, sam
Brzęczy mi w głowie
Lecz sam ma to w sobie,
Że nikt się nie dowieDźwięk drzwi zamykanych
Tak dobrze mi znany
Światło latarni
Niech mnie ogarnie
Wyglądam marnieW świetle fajerwerków
Łza leci ognista
Dalsza część tego wiersza
Też jest oczywistaA jednak dopowiem
Bo nie mieści się już dłużej w głowieDźwięk puszczanych fajerwerków
W sercu odbija się pustym echem
Samotność w taki dzień
Jest najcięższym grzechem
Płakanie natomiast czynem karalnym
Tak dobrze i tak łatwo u mnie osiągalnym„I potrzebuję mocnego zakończenia" —
Myśli tylko w toku
Lecz będzie chyba takie
Jak moje tego roku.
CZYTASZ
Niezgrabne Finezje Dnia Codziennego
PoetryWytoczę od razu grube działo Opowiem, jak to wszystko się stało: Coś mnie raz z Poezją wzięło Myślę: Będzie wielkie dzieło Ale tak na poważnie Podzielę się tu odważnie... Jejku, jejku, rety... Konkrety: Wiersz jeden - dodawany codziennie To na pewno...