Cyrk
Aspirowałem na akrobatę
I nawet mi się udawało
Kiedy zręcznie wyginałem się
Uchylając od problemów życiowychNagła kontuzja sprawiła jednak
Że przyjąłem rolę klauna
Pomalowane monstrum
Karykaturalna wersja samego siebie
Która nie potrafi wydobyć od ludzi żadnego śmiechu
Oprócz tego szyderczegoTeraz jestem tylko zwierzęciem w klatce
Wytrenowanym przez sam nie wiem kogo
Do sam nie wiem czego
Bezduszną istotą bez pośmiertnej przyszłości
Niemożną przekroczyć nawet bramy piekła.
CZYTASZ
Niezgrabne Finezje Dnia Codziennego
PoesíaWytoczę od razu grube działo Opowiem, jak to wszystko się stało: Coś mnie raz z Poezją wzięło Myślę: Będzie wielkie dzieło Ale tak na poważnie Podzielę się tu odważnie... Jejku, jejku, rety... Konkrety: Wiersz jeden - dodawany codziennie To na pewno...