Interpretacja
Snułem raz z nauczycielką po lekcji dywagacje
Kłóciłem się o moją interpretację
Nie chciała mi przyznać racji
Więc nici z negocjacji
Nie mając tak sił do kłótni i weny
Pozwoliłem jej na wstawienie złej ocenyZdarzyło nam się raz i umarło
Autora tekstu szukamy
Ot dwóch awanturników do zaświatów się wdarło
By przekroczyć nieba (do tej pory) spokojne bramy
Wdarliśmy się i buszujemy jak w dziczy
Aniołów cała masa
Aż mój belfer szanowny krzyczy:
Patrz, tutaj leży kiełbasa!
Ciszej! Palec do ust przykładam
Na głos takich słów mówić nie wypada
Pani profesor niezrażona, ucieszona
Jedyne czego spragniona
Pośmiertnie to kiełbasy
Rozmarza się
Ach, gdyby tak do grobu zabrać zapasy
Łapią się za głowę anioły
Kultura rodem ze stodołyPrzepychamy się dalej
Wśród niebiańskich alej
Pełnych dobrobytu — frytek z colą
I śpiewu wysokiego, że aż uszy bolą
Potrąciliśmy z aureolą kilku ludzików
Autora ni widu, ni słychu
Nagle wykrzywiam się wściekle
A co jeśli jest sobie w piekle?
Rozglądam się
Mam(y) większy problem
Zniknęła pani profesor...Patrzę
A ta keczup leje po frytkach
Gotów na raz dziesięć wciągnąć
Lecz z nieba mi spadła gigantyczna trytytka
Udało mi się ją stamtąd odciągnąć
Chwaląc swoją przebiegłość...Znów ją straciłem z oczu
A że z nią same kłopoty
Spotkała dawną sąsiadkę...
I plotą ploty-głupoty
Wspominając pod blokiem klatkęW końcu się zmotywowaliśmy
Raz, dwa Niebo przeszukaliśmy...Obok rolnika i pastora
Znaleźliśmy owej książki autora
Wyjaśniam mu dokładnie sprawę
W duchu czując obawę
Co jeśli nie przyzna mi słuszności
To będzie przypał zamiast radościPo długim wywodzie
(Czułem się jakbym stał na lodzie)
Okazałem się zwycięzcą
Interpretując utwór w sposób słuszny i jedyny
Żądam więc poprawienia mojej „jedyny"
Przypominało nam się jednak, że jesteśmy w Niebie
Wyjścia nie ma
Niepoprawiona ocena pozostała
Strata mała-niemała
Na mój humor ostro podziałała.
W tej całej agonii, frustracji
W połączeniu z porą kolacji
Wściekłem się i zgłodniałem
Chciałem, czy nie chciałem
Z nauczycielką zakończyłem waśnie i bitki
I poszliśmy razem na frytki.
CZYTASZ
Niezgrabne Finezje Dnia Codziennego
PoetryWytoczę od razu grube działo Opowiem, jak to wszystko się stało: Coś mnie raz z Poezją wzięło Myślę: Będzie wielkie dzieło Ale tak na poważnie Podzielę się tu odważnie... Jejku, jejku, rety... Konkrety: Wiersz jeden - dodawany codziennie To na pewno...