Fałszywi przyjaciele

60 12 13
                                    

Fałszywi przyjaciele

Umysł zamglony
Zadowolony?
Człowieku jesteś z siebie
Znów mnie zostawiłeś w potrzebie
Tym razem nie wybaczę.

Rzucam na Ciebie klątwę:

Najtwardsze skały
Co wytrwałe dusze po nich się wspinały
Opadnijcie nań lawiną
Zaskoczcie go tą nowiną
Niech kwili tam gdzie Zakątek
Bo to dopiero początek...

Bystra wodo ze strumienia
Co błotniste serca odmienia
Na niego nic nie poradzisz
Więc niechaj zastygnie w szadzi!

Ogniu piekielny
Tyś jeden jest wierny
Temu człowiekowi
Co na fałszywstwie się tyle razy obłowił

Znów wędkę on zarzuca, ponownie zaczyna
Nie wzywam wielkiej ryby, wzywam delfina
Właściwie cały ród (nie ludzki) delfini
Co głosy ich przepiękne, niby cherubini
Lecz gdy osobne. Teraz złączcie się w jeden dźwięk
Niech jego wysokość wzmaga lęk
Tego przeklętego fałszerza
Chodź nie do końca -ego — bo ostatni krok przymierzam:

Wreszcie wszystkie wichury
Całuny cmentarne chmury
Dokładnie drążone dziury
I niepewność u tych ludzi
U których zdążył&ś ją obudzić

Nic z tego na Ciebie się nie rzuci
Lecz wszystko do ciebie to wróci.

Niezgrabne Finezje Dnia CodziennegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz