Wyrok sprawiedliwości
Otoczony przez burzę
Trwam w modlitwie
Wyprzedzam krople
W śmiertelnej gonitwieOsiągnąłem granicę cierpienia
Maksimum psychicznego upodlenia
Wraz z ostatnim zdrowym serca uderzeniem
Leci drzewo wyrwane z korzeniemCzy zjawiskowe pioruny
Uformują mojej śmierci całuny
Czy Naturo może jednak straciłaś cierpliwość
I wymierzysz moim oprawcom sprawiedliwośćŁzy najczystsze tulą Matkę Ziemię
Z nimi nie opada ciężkie brzemię
Nie wierzyłem że będzie gorzej niż przed laty
A jednak to lato zdeptało wszystkie kwiatyDziś nie Ty przyjmiesz gniew Natury, iglico
Proszę, celuj dobrze błyskawico
Zawsze wierzyłem w Twoje zdolności
Proszę,
wymierz dziś wyrok
Sprawiedliwości.
CZYTASZ
Niezgrabne Finezje Dnia Codziennego
PoetryWytoczę od razu grube działo Opowiem, jak to wszystko się stało: Coś mnie raz z Poezją wzięło Myślę: Będzie wielkie dzieło Ale tak na poważnie Podzielę się tu odważnie... Jejku, jejku, rety... Konkrety: Wiersz jeden - dodawany codziennie To na pewno...