Pocieszenie

30 11 4
                                    

Ręką otrę smutek
Włosy zburzone odgarnę
Suchymi ustami jak dłutem
Wyrzeźbię i pokruszę
rzeczy co są marne
Zwykłym pospolitym rymem
Złe myśli puszczę z dymem
Słodkim stabilnym oddechem
Rozłączę Cię z pechem
Łza wsiąknie w moje opuszki
Rozpłyną się też pogróżki
Okażę Ci zrozumienie
Przerwa po ciężkiej scenie
Nie musisz już udawać
Połóż się pod moim ramieniem
P•o•c•i•e•s•z•e•n•i•e•

Niezgrabne Finezje Dnia CodziennegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz