Skazany na sukces
Wysoki sąd, tłum zebrany.
Powiedzmy więc o co jest Pan oskarżany:
Z taką twarzą na miasto to grzech... tak kusi
Pan to maską zasłaniać musi
Proszę nie mówić tym tonem, co roztapia
Bo Pan zachwyca niewinnego gapia!
To Pan robi dobrze, tamto doskonale
Jak niewstyd Panu wcale a wcale...
To jest wyśmienicie, no bo pracowicie
Niech Pan złazi stamtąd, Pan prawie na szczycie!
Pan się śmieje głośno, Pan śpiewa wysoko
Ja to muszę mieć na Pana oko
Dowodów jest masa, na tym poprzestanę
Proszę sąd o głos, sąd słyszał, co jest grane...
Wysoki sąd: Jestem przekonany,
Wyrok: (nieubłagany)
Pan na sukces jest skazany!
I Wam mili Państwo tego życzę; proszę:
Byście wzięli przyjaciela lub siebie samego za oskarżyciela
Zbadali całą sprawę (dokładnie moi mili)
Oskarżeń mocnych sobie ni trochę nie szczędzili
I tak na sali rozpraw, pozornie będąc na dnie
Czekali na swój wyrok, on w końcu
!BUM!
zapadnie.
CZYTASZ
Niezgrabne Finezje Dnia Codziennego
PoesiaWytoczę od razu grube działo Opowiem, jak to wszystko się stało: Coś mnie raz z Poezją wzięło Myślę: Będzie wielkie dzieło Ale tak na poważnie Podzielę się tu odważnie... Jejku, jejku, rety... Konkrety: Wiersz jeden - dodawany codziennie To na pewno...