chapter thirteen

14.7K 539 1.2K
                                    

Minęło już trochę czasu. Minęło jakieś trzy tygodnie, a może miesiąc od mojego pójścia do Pubu z Draco. Ja i on zbliżyliśmy się do siebie, zostaliśmy przyjaciółmi jeżeli można to tak nazwać. Nawet Hermiona i reszta to zrozumiała. Nie potrafili się zbyt długo na mnie gniewać. Mimo, iż nie lubią się w dalszym ciągu, zaczęli się tolerować. Nie skaczą sobie do gardeł, a to dobrze. Nawet Malfoy mnie zapoznał ze swoimi znajomymi. Oczywiście prócz Pansy która w dalszym ciągu paja do mnie totalną nienawiścią. Ale lubię Blaise'a, jest świetnym chłopakiem. Lubię też Crabba i Goyle'a.

Była środa, a więc był środek tygodnia. Siedziałam teraz z Blaise'm i resztą w wielkiej sali jedząc śniadanie. Było normalnie. Znaczy się zwyczajnie. Miło. Siedziałam obok Blaise'a i Goyle'a, a dokładnie na przeciwko mnie był Malfoy który co jakiś czas spoglądał na mnie z delikatnym uśmiechem który szybko odwzajemniałam.

— Hej, kotku.— pisnęła jakaś dziewczyna która podbiegła do Malfoy'a, zarzucając swoje dłonie na jego ramiona.

Co za suka.

Hej..— spojrzał na nią zdziwiony Draco który widocznie zapomniał jej imienia.

Zaśmiałam się pod nosem i zasłoniłam łyżką swoje usta, zerkając kątem oka na Blaise'a który też widocznie zachichotał z Malfoy'a i tej tępej zdziry.

— Rachel.— mruknęła niezadowolona i ułożyła swoją dłoń na biodrze.

— No tak, Rachel. Jak mógłbym o tobie zapomnieć.— blondyn się zaśmiał i usiadł prosto zerkając na mnie spokojnie, a ja w dalszym ciągu jadłam.

— Właśnie, jak mógłbyś.— powiedziała i nachyliła się sama na mnie zerkając.
— Fajnie się ostatnio bawiliśmy, prawda? Chętnie bym to z tobą powtórzyła, może dzisiaj?

Sięgnęła w dół jego spodni, a ja zatrzymałam wszelkie swoje ruchy i wlepiłam swój wzrok w chłopaka i dziewczynę. Blondyn ciągle na mnie patrzył i westchnął ciężko, odchylając głowę do tyłu.

Ja tylko odsunęłam od siebie talerz i wstałam, kierując się w stronę wyjścia. Nie chciałam tam dłużej siedzieć i w jakiś sposób im przeszkadzać. Albo po prostu poczułam ukucie w sercu i nie mogłam dłużej na to patrzeć. Bez sensu.

Wychodząc z Wielkiej Sali, wpadłam na kogoś przy zakręcie. Gdy tylko uniosłam wzrok okazał się to brunet z którym nie miałam kontaktu od dłuższego czasu.

— Cedric.— mruknęłam i patrzyłam na niego od dołu.

— Hej, Tess.— uniósł kącik ust ku górze, a ja zrobiłam mały krok w tył.

— Przepraszam.— powiedziałam po chwili milczenia i przeszłam obok chłopaka chcąc już odejść.

— Zaczekaj.— powiedział, a ja odwróciłam się w jego stronę.

— Tak?— zapytałam z lekkim uśmiechem, a on włożył dłonie do kieszeni spodni.

— Dobrze się składa, że na siebie wpadliśmy.

— Czemu?— zapytałam zdziwiona i przekręciłam głowę w bok.

— Bo tęskniłem, Slytherin.— zrobił mały krok w moją stronę, a ja ponownie musiałam unieść głowę do góry, by móc patrzeć w jego oczy.

— Też tęskniłam, Hufflepuff.— uśmiechnęłam się zadowolona i stanęłam na palcach, by móc przytulić chłopaka.

— Przepraszam.— powiedział cicho gdy już się od niego odsunęłam.— Nie chciałem cię do niczego namawiać. Czas bez ciebie uświadomił mi, że wolę się z tobą przyjaźnić, niż zmuszać do czegokolwiek. Ale wiedz, że zawsze będę na ciebie czekał.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz