chapter twenty

13.6K 508 1.1K
                                    

Minął tydzień odkąd powiedziałam tak. Pieprzone, kurwa tak. Ten moment gdy zapytał mnie o związek utkwił w mojej pamięci na zawsze. Jego włosy, które opadały w tamtym momencie na jego lśniącą twarz, jego oczy wiercące dziurę w moich ciemnych gałkach, jego drżące usta którym trudno było wypowiedzieć te słowa. Nie myślałam nad tym długo, tylko powiedziałam tak.

Relacja między nami nie zmieniła się praktycznie. Ciągle był zaborczy, ale bardziej się rządził, mimo to był bardzo nadopiekuńczy i bardzo zazdrosny. Co z jednej strony miało swoje minusy i plusy.

Starał się bym trzymała się z dala od Cedric'a i w ogóle od jakiegokolwiek chłopaka. Ale powiedziałam, że Diggory to mój kolega i nie pozwolę sobie na to, by go stracić. W końcu uległ. Każdy mój wolny czas spędzałam z nim, odsuwając się od moich przyjaciół. Nie żałowałam. Naprawdę bardzo lubiłam Draco.

Coraz poważniej zaczęłam brać ten bal który ma być tuż po świętach. Nie zapomniałam o tym, że mam iść na zakupy z Hermioną. Kontakt z Harrym i Ronem się może urwał, ale Hermiona mimo wszystko została ze mną.

A friend for good and bad.

Święta są za trzy tygodnie, trwają dwa tygodnie i tydzień po jest bal. Mamy dużo czasu.

Siedziałam w bibliotece, pisząc coś na kawałku pergaminu. Nie zwracałam uwagi na nic prócz to co jest przed moimi oczami, jednak po chwili zauważyłam kątem oka jak czyjaś dłoń zaczyna się opierać o stół, a po pierścieniach które osoba miała na palcach mogłam zauważyć, że był to Malfoy.

Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę w stronę chłopaka, a ten przeniósł wzrok z pergaminu prosto na moje oczy i po chwili sam się uśmiechnął.

— Co tu robisz?— zapytałam w trakcie gdy chłopak przysunął głowę do mojej i musnął swoimi wargami te moje.

Miał być na treningu Quidditcha.

— Wolałem spędzić czas z tobą.— mruknął i usiadł na krześle obok.
— Niedługo są święta.

— Wiem.— powiedziałam i ponownie zwróciłam swój wzrok w stronę pergaminu.— Za trzy tygodnie, to jeszcze dużo czasu.

— Mało.— przysunął się bliżej mnie, a ja zaczęłam czuć jego miętowy oddech na mojej szyi.
— Później będą dwa tygodnie bez ciebie. To będą jak tortury, jakby ktoś użył na mnie zaklęcia Crucio.

— Zaraz ja go na ciebie rzucę.— zaśmiałam się pod nosem i nawet nie spojrzałam na chłopaka. I tak czy siak już mnie dekoncentrował.
— Nie mogę się przez ciebie skupić.

— Och tak?— zapytał z diabelskim uśmieszkiem, a jego ręka posunęła się wzdłuż mojego uda, chcąc wejść pod moją spódniczkę.
— A teraz jak?

Wydałam z siebie cichy odgłos jęku i zatrzymałam jego dłoń, dopiero teraz przenosząc wzrok na jego szaro - niebieskie oczy. Nasze twarzy dzieliły dosłownie milimetry, a jego przyjemny oddech wachlował teraz moją twarz.

— Zapomnij.— powiedziałam poważnie, z rozchylonymi wargami.
— Mam okres.

— Co ty masz?— chłopak się zdziwił i rozszerzył oczy.

— Okres.— zaśmiałam się z jego reakcji i zamknęłam książkę, siadając tuż na przeciwko niego.

— To niefajnie.— powiedział niezadowolony.
— Od rana miałem na ciebie ochotę.

— A kiedy nie masz?— zapytałam, unosząc brew ku górze.

— Teresa, to ważne, żeby dziewczyna dawała swojemu chłopakowi to co ten potrzebuje.— warknął i rozsiadł się na krześle.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz