chapter six

16.2K 564 1.1K
                                    

Gdy McGonagall już zaczarowała drzwi i wyszła, nie będąc już w obrębie biblioteki. Westchnęłam pod nosem i odwróciłam się w stronę blondyna, który gdzieś zniknął. Tylko opuściłam dłonie bez silnie i rozejrzałam się dookoła.

— Malfoy.— zawołałam go ale nie odpowiadał.— Jak chcesz, dam se sama radę.

Przeszłam się wzdłuż szafek, a po pewnym już czasie odskoczyłam na bok łapiąc się teatralnie za serce, ponieważ blondyn o szarych oczach stał oparty o tę szafkę, przekręcając pierścień który miał na palcu.

Zaśmiał się z mojej reakcji i odepchnął się ramieniem od szafy, stając prosto i swoje dłonie chowając do kieszeni spodni.

— To co mam robić?— zapytał i podszedł bliżej mnie, od razu pochylając się w moją stronę, przez co jego oddech zaczął wachlować moją twarz. Po raz setny czułam jego miętowy, ciepły oddech.
— Maleńka.— dopowiedział na koniec, a ja przełknęłam słyszalnie ślinę.

— Przede wszystkim nie chować się i mnie nie straszyć.— zrobiłam krok do tyłu, uśmiechając się niewinnie.
— Możesz zacząć sprzątać tamtą stronę, a ja tą. Dzięki czemu nie będziemy wchodzić sobie w drogę.

Uśmiechnęłam się zadowolona z mojego świetnego pomysłu nie zbliżania się do blondyna i ułożyłam swoje dłonie na biodrach, przekręcając głowę na bok, by móc spojrzeć w te jego szare oczy.

— Trzymać się od siebie z daleka, ta?— zapytał i zrobił krok w moją stronę, a ja znowu patrzyłam na niego od dołu.

— Nie jestem zadowolona z tego, że po lekcjach muszę spędzać czas z tobą, a nie ze znajomymi.— parsknęłam i chciałam zacząć już coś robić, ale blondyn chwycił mnie za nadgarstek.
— Czego?— odwróciłam gwałtownie głowę w jego stronę, a on tylko zmrużył oczy na mnie, patrząc na mnie od dołu do góry.

— Chodzi ci o pieprzenie się z Diggory?— zaśmiał się ironicznie i mocno zacisnął swoją dłoń na moim nadgarstku, przez co zaczęłam czuć jego zimne pierścienie na mojej delikatnej skórze.

— Ja nie jestem tobą, Malfoy i nie pieprze się z każdym kogo znam jeden dzień.— chciałam wyrwać swój nadgarstek, ciągnąc dłoń w swoją stronę.— Puszczaj.

— A w ogóle kiedykolwiek się pieprzyłaś? Czy nasza słodka Teresa jest dziewicą?— bardziej zacisnął swoją dłoń, wbijając palce w mój nadgarstek, a jego pierścienie jeszcze mocniej wbijały się w moją skórę, przez co łzy napłynęły mi do oczu, a ja nie chciałam pozwolić im spłynąć po moich policzkach, a przynajmniej nie w obecności chłopaka.

— Zgadza się, jestem dziewicą i czuję się z tym dobrze.— podniosłam swój głos i pociągnęłam nosem, odwracając wzrok od jego twarzy.

Kątem oka mogłam zauważyć, że chłopak uniósł zadowolony kącik ust ku górze i po chwili puścił mój nadgarstek, przez co poczułam ulgę i mogłam się za niego złapać, masując obolałe miejsce.

Przerwa od jego dotyku nie trwała za długo ponieważ blondyn chwycił mnie mocno za kark i przycisnął mnie do szafki, przez co stał teraz dokładnie za mną i drugą wolną ręką chwycił moje dłonie, trzymając je za plecami w również mocnym uścisku.

— Wiesz co?— odsunął moje włosy, szepcząc mi delikatnie do ucha i dotykając swoimi wilgotnymi wargami lekko mojego policzka, przez co ponownie miałam gęsią skórkę od góry do dołu.— Będę twoim pierwszym.

— Chciałbyś.— splunęłam, próbując spojrzeć na niego.

Chłopak zaśmiał się olewczo i puścił mój kark, tą dłonią zaczynając jeździć po moich plecach i coraz bardziej w dół, dotykając koniuszkami palców mojego tyłka przez spódniczkę, przez co przeszedł mnie dreszcz i docisnęłam swoje czoło do szafki. Wślizgnął swoją dłoń pod spódniczkę i teraz delikatnie palcami zaczął masować moje intymne miejsce przez majtki, a z moich warg wypełzło ciche sapnięcie.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz