chapter twenty - two

11.8K 493 884
                                    

Po wyjściu z szatni cały czas byłam spanikowana nagłym wtargnięciem Pani Profesor. Dobrze, że nie zjawiła się tam pięć minut wcześniej.

Nie musiałam długo czekać na pojawienie się chłopaka, ja już byłam nisko na trybunach, a on siedział już na swojej miotle. Po zobaczeniu mnie, podleciał do mnie i zsiadł z miotły, parskając śmiechem.

— Pierwszy raz ktoś mnie nakrył.— śmiał się, a ja stałam tam jak wryta patrząc na niego.

— Do śmiechu ci?— zapytałam poważnie, a chłopak spojrzał na mnie z uniesioną brwią do góry.
— A co jeżeli wyrzuci cię z drużyny?

— Nie martwiłbym się tym na zapas.— machnął olewczo dłonią i chwycił mnie za talie, mocno do siebie przyciągając i brutalnie wpijając się w moje usta.
— Nie wiem czy jestem bardziej skoncentrowany czy nie. Ciągle mam ciebie klęczącą przede mną i ssącą mojego fiuta.— szepnął do mojego ucha, które następnie musnął swoimi ciepłymi wargami, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.

— Draco.— odpowiedziałam z uśmiechem, a chłopak przeniósł wzrok na boisko gdzie zaczynał się powoli trening.

Powiedział tylko bym trzymała za niego kciuki, puścił oczko i odleciał na miotle. Ja zadowolona usiadłam i obserwowałam jak mój chłopak ćwiczy, a już po kilku minutach gra próbny mecz.

Czas mijał, a ja cały czas z uśmiechem obserwowałam blondyna który co jakiś czas sam zerkał w moją stronę. Po chwili poczułam czyjąś obecność obok siebie, a gdy przekręciłam głowę mogłam zobaczyć, że był to Cormac. Czego on chcę tym razem.

— Cześć.— powiedział, a ja starałam się nie zwracać na niego uwagi, by nie wytrącić mojego chłopaka z równowagi.

— Hej.— splunęłam, nie zerkając nawet na niego i cały czas patrząc na Malfoy'a który po zobaczeniu McLaggena stał się bardziej rozkojarzony.

— Co tu robisz?— zapytał, chcąc się zbliżyć do mnie, ale ja wstałam i odeszłam do niego.

— Jakbyś nie widział to jestem na treningu swojego chłopaka.— wskazałam dłonią na swoją bluzkę, a chłopak parsknął i wstał podchodząc do mnie.

— Malfoy, ta?— zapytał ironicznie, a jego dłonie były schowane w kieszeni spodni.
— Zostawi cię dla pierwszej lepszej.— ciągle podchodził bliżej, patrząc się na mój profil, a mój wzrok był ciągle utkwiony na Draconie.

— Nie znasz go.— warknęłam i uśmiechnęłam się spokojnie do swojego chłopaka, by się nie denerwował.

— Chyba z nieba ci spadłem.— powiedział zadowolony i nachylił się do mojego ucha.
— Jestem skłonny zaprosić cię na randkę, będziesz pierwszą dziewczyną z którą się umówię.— przejechał swoją dłonią po moim tyłku, a ja szybko się od niego odsunęłam i spoliczkowałam chłopaka.

— Nigdy więcej tak nie zrobisz.— warknęłam, a on ciągle uśmiechał się i przyłożył dłoń do swojego czerwonego policzka.

— Bo poskarżysz się swojemu chłopakowi?— zadrwił, a ja zacisnęłam wkurzona szczękę.
— Złamie mi nos tak jak Cedricowi, albo pobije jak swojego najlepszego przyjaciela Blaise'a za pocałowaniem ciebie w grze w butelkę?— zapytał roześmiany, a ja miałam zaskoczenie wymalowane na twarzy.

— Skąd ty..?— wyjąkałam ledwo, a chłopak pokazał swoje zęby w uśmiechu.

— Skąd wiem?— zapytał, a ja powoli kiwnęłam głową.
— Obserwowałem cię Tereso. Bardzo mnie intrygujesz, mam jebaną ochotę poznać cię bliżej.— przybliżył się, a ja stałam jak wryta patrząc się na niego, a kątem oka zauważyłam blondyna który nie potrafił skupić się na grze.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz