chapter sixteen

14K 530 1.2K
                                    

Szybko wstałam z ziemi, by powstrzymać blondyna który gniewnym krokiem zbliżał się do bruneta który równie szybko się poderwał.

— Draco.— powiedziałam przerażona widząc, że chłopak był naprawdę zły i coraz mocniej zaciskał swoją pięść.

— Spierdalaj.— odepchnął mnie lekko ręką i wymierzył mocny cios w stronę Cedrica.

Krew z nosa bruneta zaczęła płynąć strumykiem, a on tylko przetarł olewczo nos palcami i sam chciał wymierzyć cios w stronę blondyna, a z tego powodu, że nie zdążyłam na czas wstać Cedric uderzył chłopaka w twarz tym samym rozcinając jego wargę.

Malfoy przewrócił się na ziemie i spojrzał na mnie. W jego oczach było pełno złości, a zarazem smutku. Chciał szybko się poderwać i mocniej oddać brunetowi, ale podbiegłam do niego i mocno złapałam
chłopaka za dłoń.

— Przestań już.— powiedziałam rozpaczliwie i spojrzałam na twarz chłopaka.— Wszystko okej?— chwyciłam go dłońmi za policzki, ale on szybko odsunął głowę.

— Pierdol się, Tessa.— syknął, a ja poczułam ukłucie w sercu.

Znowu się zaczyna.

Jak z tobą, Cedric?— zapytałam olewając chłopaka i odwracając się w stronę bruneta.

— Przeżyje.— wzruszył ramionami i patrzył morderczym wzrokiem na Malfoy'a.

Chciałam im coś powiedzieć, ale nagle wpadł na nas Hagrid. Tego jeszcze brakowało.

— Co wy tu robicie?— zapytał na początku zdziwiony, a później przeniósł wzrok na bruneta.
— Cedric, co się stało?

— Dostałem w pysk od Malfoy'a,— powiedział jakby Hagrida wcale tu nie było.

— Bo się prosiłeś, skurwysynie.— Draco warknął w jego stronę, a ja ciągle stałam tam pomiędzy nimi.

— Wyjaśnicie to profesorowi Snape'owi.— powiedział gajowy i zaczął prowadzić naszą trójkę.

Ja szlam przed chłopakami. Jakoś nie miałam ochotę na rozmowę z nimi. Draco szedł tuż za mną, a Cedric nieco dalej od Malfoy'a. Obok mnie szedł Hagrid z którym miałam dobre relacje, zważając na to iż golden trio jest z nim zżyte, a ja sama się z nimi trzymam.

— Powiedz mi co się tam stało, Tessa.— zapytał Hagrid, a ja uniosłam głowę, by spojrzeć na niego.

— Chłopacy zaczęli skakać sobie do gardeł. Nie lubią się, to dlatego.— wzruszyłam ramionami.

Jednocześnie to było prawdą, a jednocześnie nie. Zaostrzyli swój konflikt przeze mnie.

— W takim razie co ty tam robiłaś?— znowu zapytał, a ja się zamyśliłam.

— Rozmawiałam z Diggory, a później zjawił się Malfoy. To stało się tak szybko.— odpowiedziałam z westchnięciem, a gajowy ciągle się patrzył.

Później już nie rozmawialiśmy. Szliśmy po prostu w ciszy do szkoły, by najpewniej odbębnić karę u Snape'a. Cedric powinie iść do opiekuna swojego domu, Pani Sprout ale najpewniej Hagridowi było najwygodniej zaprowadzić nas wszystkich do Severusa.

Idąc pustym już korytarzem doszliśmy z Hagridem do sali od eliksirów gdzie stał już nasz opiekun domu.
Hagrid kiwnął głową do nauczyciela po czym odszedł posyłając w moją stronę słaby uśmiech.

— Włazić do środka.— powiedział chłodnym tonem i otworzył nam drzwi, zatrzymał ostatnią osobę dłonią, czyli Cedric'a.— Idź przemyj twarz i od razu tu wracaj.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz