chapter forty - six

7.9K 407 1.3K
                                    

Y/N - Ten rozdział to zło najgorsze które złamało mi serce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Y/N - Ten rozdział to zło najgorsze które złamało mi serce. Nic więcej nie powiem, ale doczytajcie do końca. Innym się spodoba, aczkolwiek innym też złamie serce. To wszystko co się tu zdarzy jest bezmyślne i głupie. Nie polecam tego co wymyśliłam.

N.

Następne dni były monotonne. Nie rozmawiałam z Malfoy'em, chłopak raczej mnie olewał po tamtej nocy. Próbowałam z nim rozmawiać, by zrozumieć jego dziwaczny nastrój, ale blondyn był do nierozgryzienia. Tamtejszej nocy zasnął ze mną, ale następnego ranka go nie było, a gdy zobaczyliśmy się na śniadaniu, a delikatny uśmiech zagościł na moich ustach, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak dosłownie mnie olał i zajął się dziubaniem jedzenia widelcem. Postanowiłam nie prosić się o rozmowę z nim, więc także przez ten tydzień próbowałam olewać chłopaka.

Listów od Louisa miałam już z pięć. Nie był zawodowym pisarzem, ale potrafił w kilka sekund sprawić, że moje serce ekspresowo biło w klatce piersiowej; nawet jak byliśmy od siebie kilkaset kilometrów.

Na końcu każdego listu zawsze dopisywał — Kocham Cię bardziej niż wczoraj. Te pięć zdań wprawiało mnie w zakłopotanie, zważając na fakt, że ja ani razu nie powiedziałam Louisowi, że go kocham. Fakt, miałam przygotowany dla niego list z małym dopiskiem Kocham Cię, ale nie mam odwagi go wysłać. Naprawdę szaleje za Louisem i czuje, że jest to odwzajemnione, ale nie chcę w żaden sposób się pospieszyć, a później pozostać ze złamanym sercem. Więc list który napisałam dam chłopakowi gdy wrócę do Hogwartu.

Moi znajomi również napisali do mnie listy. W tym Theo, Mel, Blaise i Miona. Każdemu odpisałam. Cieszyłam się, że wszyscy miło spędzają święta.

Dzisiaj miała odbyć się jakaś Świąteczna impreza. Malfoy'owie zaprosili sporo gości na tą ucztę, a strój musiał być elegancki. Dobrze, że wcześniej się przygotowałam. Goście mieli się zjawić koło dwudziestej, a była osiemnasta trzydzieści. Miałam za mało czasu na zrobienie się na bóstwo, ale wyrobiłam się i to w sam raz na dwudziestą.

Miałam na sobie białą sukienkę, która ściskała mnie w klatce piersiowej, nie pozostawiając miejsca na stanik. Była na ramiączka i ciągnęła się aż do podłogi. Gdzieniegdzie były małe, świecące kryształki — były one najczęściej na klatce piersiowej. Włosy bardziej podkręciłam, a makijaż był nieco mocniejszy. Byłam już gotowa, by zejść na dół.

Ludzie zaczęli się już schodzić, było ich sporo. Nigdzie nie mogłam wyłapać Malfoy'a, nawet nie wiem czy zszedł na dół i tu był.

Podeszłam do stolika, biorąc w dłonie kubek i nalewając do niego alkoholu, a dokładniej szampana. Wzdrygnęłam się, gdy podszedł do mnie chłopak. Był ubrany w bardzo elegancki garnitur, a po jego nierozgarniętych włosach mogłam stwierdzić, że był to Malfoy.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz